Kolęda barokowa Jacek Wójcicki
Lyrics
Na niebieskim niebie
Skrzydlate bobaski
Śmieją się do siebie
Na znak Bożej Łaski.
Tłuściutkie jak kluski
W złotym słońca zbytku
Patrzą na Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Kto to widział, kto to słyszał?
Niepojęte to nowiny –
Korzą się u stóp dzieciny
Broda, Zbroja, Mądrość łysa!
Po brązowej ziemi
Bólem wykrzywionej
Płynie ludzkie plemię
W betlejemską stronę.
Żywa rzeka pluska
Krwi i potu nitką
I szuka Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Niechaj wie człowiecze bractwo,
Że tak było na początku,
Gdy złożyły hołd Dzieciątku
Władza, Wiedza i Bogactwo!
W roziskrzonym morzu
Rybak żagle skraca,
Mokre sieci złożył
I do brzegu wraca.
Błyska srebrna łuska
Nałowionym rybkom
W darze dla Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Ale główkę wciąż odwraca
Gdzie dar prosty, sercu miły,
Który przed nim położyły –
Dobroć, skromność, ciężka praca.
Skrzydlate bobaski
Śmieją się do siebie
Na znak Bożej Łaski.
Tłuściutkie jak kluski
W złotym słońca zbytku
Patrzą na Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Kto to widział, kto to słyszał?
Niepojęte to nowiny –
Korzą się u stóp dzieciny
Broda, Zbroja, Mądrość łysa!
Po brązowej ziemi
Bólem wykrzywionej
Płynie ludzkie plemię
W betlejemską stronę.
Żywa rzeka pluska
Krwi i potu nitką
I szuka Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Niechaj wie człowiecze bractwo,
Że tak było na początku,
Gdy złożyły hołd Dzieciątku
Władza, Wiedza i Bogactwo!
W roziskrzonym morzu
Rybak żagle skraca,
Mokre sieci złożył
I do brzegu wraca.
Błyska srebrna łuska
Nałowionym rybkom
W darze dla Jezuska
W drewnianym korytku.
Nad korytkiem z godną miną
Kacper w słońcu lśni łysiną.
Obok w pozłocistej zbroi
Ciemnoskóry Melchior stoi,
A Jezusek już się stara
Capnąć brodę Baltazara.
Ale główkę wciąż odwraca
Gdzie dar prosty, sercu miły,
Który przed nim położyły –
Dobroć, skromność, ciężka praca.
contributions: