Ballada szubieniczna Jacek Majewski
Lyrics and guitar chords
Wieszano raz trzech łotrów
A każdy z łotrów inny
Jeden zabijał, drugi kradł
A trzeci był niewinny
Bo tak już jest na świecie tym
Kto łamie przykazania
Ten będzie wisiał – no a z nim –
Niewinnym się dostanie
Grzebano raz trzech starców
Ten pierwszy zmarł na targu
Drugi na skrzyżowaniu dróg
A trzeci był w letargu
Bo na tym świecie tak już jest
Czym świat się nawet chlubi
Że najważniejszy z niebios znak
A Bozia trójcę lubi
Palono raz trzy księgi
Ta pierwsza była wsteczna
Ta druga postępowa zbyt
A trzecia – niedorzeczna
Bo tak już jest na świecie tym
Trylogię lud szanuje
Ale czasami szach i mat
I stos – zaaprobuje
Za szubieniczny humor
Skazano na galery
Matrosa, gdy po piwie rzekł
Że dwa i dwa to cztery
Dozorcy więc po rannej mszy
Kapelan wciąż zalecał
By słowa dwa i dwa to trzy
Spisywał mu na plecach
Radzono nad wyprawą
Wojenną u cesarza
Ktoś radził bitwę, fortel ktoś
A trzeci się nie zrażał
Bo na tym świecie górą ten
Kto chowa twarzy wyraz
I ma spokojny nocą sen
Gdy myśli zań triumwirat
A jaki dla nas morał
Z ballady tej ponurej
Można zabijać, można kraść
Gdy dba się o swą skórę
Lecz gdy na świecie tak już jest
Że zawsze jakoś leci
Na cóż ci heroiczny gest
Gdy będziesz już tym trzecim?
Na cóż ci heroiczny gest
Gdy będziesz już tym trzecim?
Am
Em
Am
A każdy z łotrów inny
Am
Em
Am
Jeden zabijał, drugi kradł
Am
F
C
Dm
A trzeci był niewinny
E
Am
(Am
F
C
Dm
F
E
Am
)Bo tak już jest na świecie tym
C
F
C
G
Kto łamie przykazania
C
G
C
Ten będzie wisiał – no a z nim –
Am
Dm
E
F
Niewinnym się dostanie
F
G
C
(C
G
C
)Grzebano raz trzech starców
Ten pierwszy zmarł na targu
Drugi na skrzyżowaniu dróg
A trzeci był w letargu
Bo na tym świecie tak już jest
Czym świat się nawet chlubi
Że najważniejszy z niebios znak
A Bozia trójcę lubi
Palono raz trzy księgi
Ta pierwsza była wsteczna
Ta druga postępowa zbyt
A trzecia – niedorzeczna
Bo tak już jest na świecie tym
Trylogię lud szanuje
Ale czasami szach i mat
I stos – zaaprobuje
Za szubieniczny humor
Am
Em
Am
Skazano na galery
Am
Em
Am
Matrosa, gdy po piwie rzekł
Am
F
C
Dm
Że dwa i dwa to cztery
E
Am
Dozorcy więc po rannej mszy
Am
Em
Am
Kapelan wciąż zalecał
Am
Dm
Am
By słowa dwa i dwa to trzy
Am
F
C
Dm
Spisywał mu na plecach
E
Am
(Am
F
C
Dm
F
E
Am
)Radzono nad wyprawą
Am
Em
Am
Wojenną u cesarza
Am
Em
Am
Ktoś radził bitwę, fortel ktoś
Am
F
C
Dm
A trzeci się nie zrażał
E
Am
(Am
F
C
Dm
F
E
Am
)Bo na tym świecie górą ten
Kto chowa twarzy wyraz
I ma spokojny nocą sen
Gdy myśli zań triumwirat
A jaki dla nas morał
Z ballady tej ponurej
Można zabijać, można kraść
Gdy dba się o swą skórę
Lecz gdy na świecie tak już jest
C
F
C
G
Że zawsze jakoś leci
C
G
C
Na cóż ci heroiczny gest
Am
Dm
E
F
Gdy będziesz już tym trzecim?
F
G
C
Na cóż ci heroiczny gest
Am
Dm
E
F
Gdy będziesz już tym trzecim?
F
G
C
contributions: