Świadkowie Jacek Kaczmarski
-
16 favorites
-
2 favorites
Od trzydziestu lat szukam syna.
Wojnę przeżył, wiem to, bo pisał.
Na tym zdjęciu jest razem z dziewczyną,
która mieszka ze mną do dzisiaj.
W jego liście ostatnim… – przeczytam:
„Jadę do was, uściskaj tatę,
mam dla niego na wojnie zdobytą
marynarkę w angielską kratę.
Sam ją noszę na razie, choć mała”.
Syn był wielki, barczysty i silny.
Jeśli wie ktoś, co się z nim stało –
Niech da znać. Bardzo proszę. Pilne.
Droga Pani! W programie „Świadkowie”
oglądałem panią przypadkiem.
Od trzydziestu lat w Rembertowie
Mieszkam, z wojny pamiątki mam rzadkie.
Okradałem kiedyś skrzynki pocztowe
(w listach były pieniądze czasami).
Wśród tych listów są trzy obozowe.
Może będą ciekawe – dla Pani.
Bracie, braciszku! Wojnę przeżyłem,
a z lasu wyszedłem za wcześnie.
We wsi mnie jakiś patrol przydybał
i taki był koniec pieśni.
Siedzę w obozie razem z Niemcami,
NSZ i AK.
Trzymam się zdrowo, do domu wrócę
kiedy się tylko da.
Wczoraj niektórzy z nas uciekali.
Ja się trzymałem z daleka.
Gdy się z takiego obozu pryska –
trzeba mieć dokąd uciekać.
Dziś ciężarówką zwieźli połowę,
resztę skreślono z list.
Teraz ich biorą na przesłuchanie;
patrzę, nie mówię nic.
Był jeden taki, przyjemnie spojrzeć;
wysoki obszerny w barach.
Wyższy, silniejszy nawet ode mnie
(znasz mnie, trudno dać wiarę).
Miał marynarkę w angielską kratę,
razem z tamtymi pruł.
Gdy go złapali i przesłuchali –
wyszło człowieka pół.
Zapadł się w sobie, chodzić nie może,
niższy jest chyba o głowę;
nie znam się na tym, ale wygląda,
jakby miał żeber połowę.
Tak tu żyjemy. List ten wysyła
Rosjanka (kocha tu mnie).
Jak mam już siedzieć – wolę u swoich,
zawiadom o mnie UB.
Tatusiu! Uciec się nie udało,
nie wiem czy jeszcze napiszę.
Ten w marynarce w angielską kratę
z doprosa na czterech wyszedł.
Więc teraz ja się nim opiekuję,
tak jak on mną przez lat cztery.
Trochę się boję co z nami zrobią.
Szkoda! Do jasnej cholery
Mamasza! Mnie siemnadcat´ let,
a ja uże liejtenant.
Zdies´ wsio w poriadkie –
polskich my unicztożim banditow.
Togda ja napiszu pis´mo
i wsio skażu ja wam,
siejczas nie chwatajet sił
i spit moj major Szachnitow.
Otcu skażi, czto u mienia
jest´ dla niego podarok –
pidżak s anglijskoj kletoczkoj
popał mnie prosto darom.
Wejdźmy głębiej w wodę, kochani
Dosyć tego brodzenia przy brzegu
Ochłodziliśmy już po kolana
Nasze nogi zmęczone po biegu
Wejdźmy w wodę po pas i po szyję
Płyńmy naprzód nad czarną głębinę
Tam odległość brzeg oczom zakryje
I zeschniętą przełkniemy tam ślinę
Potem każdy się z wolna zanurzy
Niech się fale nad głową przetoczą
W uszach brzmieć będzie cisza po burzy
Dno otwartym ukaże się oczom
Tak zawisnąć nad ziemią, choć na niej
Bez rybiego popłochu, pośpiechu
I zapomnieć, zapomnieć, kochani
Że musimy zaczerpnąć oddechu
Em
Wojnę przeżył, wiem to, bo pisał.
Em
Na tym zdjęciu jest razem z dziewczyną,
Em
która mieszka ze mną do dzisiaj.
Em
W jego liście ostatnim… – przeczytam:
Em
„Jadę do was, uściskaj tatę,
Em
mam dla niego na wojnie zdobytą
Em
marynarkę w angielską kratę.
Em
Sam ją noszę na razie, choć mała”.
Em
Syn był wielki, barczysty i silny.
Em
Jeśli wie ktoś, co się z nim stało –
Em
Niech da znać. Bardzo proszę. Pilne.
Em
Droga Pani! W programie „Świadkowie”
Em
oglądałem panią przypadkiem.
Em
Od trzydziestu lat w Rembertowie
Em
Mieszkam, z wojny pamiątki mam rzadkie.
Em
Okradałem kiedyś skrzynki pocztowe
Am
Em
(w listach były pieniądze czasami).
Am
Em
Wśród tych listów są trzy obozowe.
Am
Em
Może będą ciekawe – dla Pani.
G0
B7
Bracie, braciszku! Wojnę przeżyłem,
Am
a z lasu wyszedłem za wcześnie.
Am
We wsi mnie jakiś patrol przydybał
Am
i taki był koniec pieśni.
Am
Siedzę w obozie razem z Niemcami,
Dm
NSZ i AK.
E
F
Trzymam się zdrowo, do domu wrócę
F
B
kiedy się tylko da.
E
Am
Wczoraj niektórzy z nas uciekali.
Ja się trzymałem z daleka.
Gdy się z takiego obozu pryska –
trzeba mieć dokąd uciekać.
Dziś ciężarówką zwieźli połowę,
resztę skreślono z list.
Teraz ich biorą na przesłuchanie;
patrzę, nie mówię nic.
Był jeden taki, przyjemnie spojrzeć;
wysoki obszerny w barach.
Wyższy, silniejszy nawet ode mnie
(znasz mnie, trudno dać wiarę).
Miał marynarkę w angielską kratę,
razem z tamtymi pruł.
Gdy go złapali i przesłuchali –
wyszło człowieka pół.
Zapadł się w sobie, chodzić nie może,
niższy jest chyba o głowę;
nie znam się na tym, ale wygląda,
jakby miał żeber połowę.
Tak tu żyjemy. List ten wysyła
Rosjanka (kocha tu mnie).
Jak mam już siedzieć – wolę u swoich,
zawiadom o mnie UB.
Tatusiu! Uciec się nie udało,
Am
nie wiem czy jeszcze napiszę.
Am
Ten w marynarce w angielską kratę
C
z doprosa na czterech wyszedł.
C
E
Więc teraz ja się nim opiekuję,
E
tak jak on mną przez lat cztery.
E
F
Trochę się boję co z nami zrobią.
F
Szkoda! Do jasnej cholery
E
F
E
Mamasza! Mnie siemnadcat´ let,
Am
a ja uże liejtenant.
Am
Zdies´ wsio w poriadkie –
A7
polskich my unicztożim banditow.
A7
Dm
Togda ja napiszu pis´mo
Dm
i wsio skażu ja wam,
Dm
Am
siejczas nie chwatajet sił
Am
E
i spit moj major Szachnitow.
E
Am
Otcu skażi, czto u mienia
Dm
jest´ dla niego podarok –
Dm
Am
pidżak s anglijskoj kletoczkoj
Dm
Am
popał mnie prosto darom.
Dm
E
Am
Wejdźmy głębiej w wodę, kochani
Am
Dm
Am
Dosyć tego brodzenia przy brzegu
Am
Dm
Am
Ochłodziliśmy już po kolana
F7+
Am/E
F7+
Nasze nogi zmęczone po biegu
F
E
E/F
(E
E/D
E/C
E/H
)Wejdźmy w wodę po pas i po szyję
Am
Płyńmy naprzód nad czarną głębinę
C
Tam odległość brzeg oczom zakryje
Dm
E
F
I zeschniętą przełkniemy tam ślinę
Am
F
Dm
E
Potem każdy się z wolna zanurzy
Am
Dm
Am
Niech się fale nad głową przetoczą
Am
Dm
Am
W uszach brzmieć będzie cisza po burzy
F7+
Am/E
F7+
Dno otwartym ukaże się oczom
F
E
E/F
(E
E/D
E/C
E/H
)Tak zawisnąć nad ziemią, choć na niej
Am
Bez rybiego popłochu, pośpiechu
C
I zapomnieć, zapomnieć, kochani
Dm
E
F
Że musimy zaczerpnąć oddechu
Am
F
Dm
Am
contributions: