Starość Owidiusza Jacek Kaczmarski
Lyrics and guitar chords
-
7 favorites
- Cóż, że pięknie, gdy obco - kiedyś tu będzie Rumunia
Obmywana przez fale morza, co stanie się Czarne
Barbarzyńcy w kożuchach zmienią się w naród ambitny
Pod Kolumną Trajana zajmując się drobnym handlem
Umrę, patrząc z tęsknotą na niedostrzegalne szczyty
Siedmiu wzgórz, które człowiek zamienił w Wieczne Miasto
Skąd przez kraje podbite, z rąk do rąk - niepiśmiennych
Iść będzie i nie dojdzie pismo Augusta z łaską
Nie ma tu z kim rozmawiać, zwój wierszy wart każdej ceny
Ciała kobiet ciekawych brane pośpiesznie, bez kunsztu
I bez szeptów bezwiednych - chłoną nie dając nic w zamian
Białe nasienie Imperium w owcą pachnącym łóżku
Z dala od dworu i tłumu - cóż to za cena wygnania
Mówiłem wszak sam - nad poezją władza nie może mieć władzy
Cyrku w pustelnię zamiana spokój jednak odbiera
Bo pyszniej drażnić Cesarza, niż kupcom za opał kadzić
Rzymu mego kolumny! Wróg z murów was powydziera
I tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowód
Na nim jednym się wspieram tu, gdzie nie wiedzą - co Grecja
Z szacunkiem śmiejąc się z czci, jaką oddaję słowu
Sen, jedzenie, gra w kości do bólu w schylonych plecach
Wiersz od ręki pisany dla tych, którym starczy - co mają
Piękna tu nikt nie obieca, za piękno płaci się złotem
Pojąłem, tworząc tu, jak z Ariadny powstaje pająk
Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk
Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy
Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty
Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn
Stoją nade mną tubylcy pachnący czosnkiem i czuję
Jak zmieniam się w list do Stolicy, który nikogo nie wzrusza
Kiedyś tu będzie Rumunia, Morze - już Czarne - faluje
I glebą pieśni się staje ciało i świat Owidiusza
C
Obmywana przez fale morza, co stanie się Czarne
C
Barbarzyńcy w kożuchach zmienią się w naród ambitny
C
Pod Kolumną Trajana zajmując się drobnym handlem
Am
Em
G
Umrę, patrząc z tęsknotą na niedostrzegalne szczyty
C
Siedmiu wzgórz, które człowiek zamienił w Wieczne Miasto
C
Skąd przez kraje podbite, z rąk do rąk - niepiśmiennych
C
Iść będzie i nie dojdzie pismo Augusta z łaską
Am
Em
F
G
C
Nie ma tu z kim rozmawiać, zwój wierszy wart każdej ceny
Am
Ciała kobiet ciekawych brane pośpiesznie, bez kunsztu
Am
Em
I bez szeptów bezwiednych - chłoną nie dając nic w zamian
B
Białe nasienie Imperium w owcą pachnącym łóżku
G
F
G
C
Z dala od dworu i tłumu - cóż to za cena wygnania
Mówiłem wszak sam - nad poezją władza nie może mieć władzy
Cyrku w pustelnię zamiana spokój jednak odbiera
Bo pyszniej drażnić Cesarza, niż kupcom za opał kadzić
Rzymu mego kolumny! Wróg z murów was powydziera
I tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowód
Na nim jednym się wspieram tu, gdzie nie wiedzą - co Grecja
Z szacunkiem śmiejąc się z czci, jaką oddaję słowu
Sen, jedzenie, gra w kości do bólu w schylonych plecach
Wiersz od ręki pisany dla tych, którym starczy - co mają
Piękna tu nikt nie obieca, za piękno płaci się złotem
Pojąłem, tworząc tu, jak z Ariadny powstaje pająk
Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk
Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy
Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty
Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn
Stoją nade mną tubylcy pachnący czosnkiem i czuję
Jak zmieniam się w list do Stolicy, który nikogo nie wzrusza
Kiedyś tu będzie Rumunia, Morze - już Czarne - faluje
I glebą pieśni się staje ciało i świat Owidiusza
contributions: