Katyń (Ballada Katyńska) Jacek Kaczmarski
Lyrics and guitar chords
-
20 favorites
Ciśnie się do światła niby warstwy skóry
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni
Spoglądają jedna zza drugiej do góry
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły
Raz odkryte – krzyczą zatęchłymi usty
Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków
Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy
Po miskach czerepów – robaków gonitwy
Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi
Ale nie ma broni. To nie pole bitwy
Może wszyscy byli na to samo chorzy?
Te same nad karkiem okrągłe urazy
Przez które do ziemi dar odpłynął boży
Ale nie ma znaków, że to grób zarazy
Jeszcze rosną drzewa, które to widziały
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi
Niebo zna język, w którym komendy padały
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi
Ale to świadkowie żywi – więc stronniczy
Zresztą, by ich słuchać – trzeba wejść do zony
Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć
Pan powietrza i ziemi, i drzew uwięzionych
Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga
Świat Boga bez imienia, imienia – bez losu
Jest tylko jedna taka świata strona
Gdzie coś, co nie istnieje – wciąż o pomstę woła
Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona
Dół nieominięty – dla Orła, Sokoła…
„O pewnym brzasku w katyńskim lasku
Strzelali do nas Sowieci…”
Dm6
Am
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni
Dm6
Am
Spoglądają jedna zza drugiej do góry
Dm6
Am
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły
Dm6
E7
Am
Raz odkryte – krzyczą zatęchłymi usty
Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków
Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy
G
Am
Po miskach czerepów – robaków gonitwy
G
Am
Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi
G
Am
Ale nie ma broni. To nie pole bitwy
Dm6
E7
Am
Może wszyscy byli na to samo chorzy?
Te same nad karkiem okrągłe urazy
Przez które do ziemi dar odpłynął boży
Ale nie ma znaków, że to grób zarazy
Jeszcze rosną drzewa, które to widziały
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi
Niebo zna język, w którym komendy padały
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi
Ale to świadkowie żywi – więc stronniczy
Zresztą, by ich słuchać – trzeba wejść do zony
Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć
Pan powietrza i ziemi, i drzew uwięzionych
Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga
Świat Boga bez imienia, imienia – bez losu
Jest tylko jedna taka świata strona
Gdzie coś, co nie istnieje – wciąż o pomstę woła
Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona
Dół nieominięty – dla Orła, Sokoła…
Dm6
E7
Am
G7
„O pewnym brzasku w katyńskim lasku
C
Strzelali do nas Sowieci…”
G7
Am
contributions:
o pewnym brzasku C
w katyńskim lasku C
strzelali do nas Sowieci... G a
?