Nie narażaj się na śmiech Izabela Trojanowska
Lyrics
-
1 rating
Wysoki obcas, luźny głos
Lub zmęczony przed snem.
Pracuje w nocy - każdy wie,
Jak ją spotkać i gdzie.
Opięte biodra, błysk warg
I próżność i targ.
Kiedy przechodzi, pomyśl,
Co chcesz powiedzieć jej, bo
Ech!
Z moralności wpadniesz w grzech!
Ech! Nie narażaj się na śmiech!
Pod Solcem stała jak co noc,
Gdy poczułam jej moc.
Rysując kredką kontur rzęs,
Obrażała swój wdzięk.
Mrużyła oczy jak kot -
Pojęłam ją w lot!
Zadrgały lekko czarne brwi,
Kiedy mówiła mi:
Chcesz? Forsa przyda ci się też!
Bierz! Mała, mało czasu, bierz!
Lub zmęczony przed snem.
Pracuje w nocy - każdy wie,
Jak ją spotkać i gdzie.
Opięte biodra, błysk warg
I próżność i targ.
Kiedy przechodzi, pomyśl,
Co chcesz powiedzieć jej, bo
Ech!
Z moralności wpadniesz w grzech!
Ech! Nie narażaj się na śmiech!
Pod Solcem stała jak co noc,
Gdy poczułam jej moc.
Rysując kredką kontur rzęs,
Obrażała swój wdzięk.
Mrużyła oczy jak kot -
Pojęłam ją w lot!
Zadrgały lekko czarne brwi,
Kiedy mówiła mi:
Chcesz? Forsa przyda ci się też!
Bierz! Mała, mało czasu, bierz!