Błękitny człowiek Iga Cembrzyńska
Lyrics
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Oto wszedł już na samą górę
Wszedł na dachu pochyłość stromą
Pnie się, pnie się prosto przed siebie
I powiada: "Spieszę do domu"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
W dole został dach i kominy
A on kawał nieba już przeszedł
Dokąd, dokąd, biedny człowieku?
A on swoje: "Do domu spieszę"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Już i niebo się rozpłynęło
Wszechświat w ciszy jak w mroku tonie
Ledwo widać w oddali Ziemię
Ziemię mniejszą od ludzkiej dłoni
Obłąkańcze, czy jesteś już w domu?
Gdzie ten dom? Na krawędzi kosmosu?
Kula ziemska do ziarnka zmalała
Już wypatrzyć jej niemal nie sposób
Hej, zabłądzisz, zabłądzisz, człowieku
Hej, doigrasz się tam u góry!
A on dalej wspina się, mruczy:
"Skończcie wreszcie gadać te bzdury"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Oto wszedł już na samą górę
Wszedł na dachu pochyłość stromą
Pnie się, pnie się prosto przed siebie
I powiada: "Spieszę do domu"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
W dole został dach i kominy
A on kawał nieba już przeszedł
Dokąd, dokąd, biedny człowieku?
A on swoje: "Do domu spieszę"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Już i niebo się rozpłynęło
Wszechświat w ciszy jak w mroku tonie
Ledwo widać w oddali Ziemię
Ziemię mniejszą od ludzkiej dłoni
Obłąkańcze, czy jesteś już w domu?
Gdzie ten dom? Na krawędzi kosmosu?
Kula ziemska do ziarnka zmalała
Już wypatrzyć jej niemal nie sposób
Hej, zabłądzisz, zabłądzisz, człowieku
Hej, doigrasz się tam u góry!
A on dalej wspina się, mruczy:
"Skończcie wreszcie gadać te bzdury"
Idzie sobie błękitny człowiek
W rękawiczkach, w czapeczce pociesznej
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
Idzie sobie po stopniach schodów
I powiada: "Do domu spieszę"
contributions: