Przyjaciele sezonowi Hyłka

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Kolejne słowa ponownie przejął wiatr
wiedział że to kłamstwo, które porwał to jest znak
ja wiem, ja wiem, ja wiem
ludzi dużo zakłamanych wciąż otacza mnie!
Poświęcasz czas, który jest bezcenny
ten przyjaciel zgasł bo brak u niego weny
dlaczego byłem ważny? Dawałem im pieniądze
przyjedź po mnie, pomóż. Myślami kurwa błądzę.

Ref:
Jakość nie ilość istotna jest dla serca
takich mam dość przyjaciele sezonowi.
Szczerość, zaufanie to reguły jest esencja
koleżka, który twoje poświecenie kroi!
Jakość nie ilość istotna jest dla serca
wypiją z Ciebie krew jesteś dawcą.
Szczerość zaufanie to reguły jest esencja
mam tego dość, brzydzi mnie robactwo!

Pieprze takich nie potrafią się odwdzięczyć
Oskara mogę wręczyć Ci Hollywood otwiera drzwi
gdybym wygrał w totka owinęłyby mnie hieny
środkowy palec trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny!
Mam być człowiekiem idealnym tu
kłamstwo obietnice oblane cukrem znów
wygląda to naprawdę, naprawdę słodko
kolejne Twoje bajki, szykuj sobie już podkop!
Można Ci zaufać jak Howardowi w przebudzeniu
ja słodko śpię, Ty sprzedajesz mnie?
Uwierzę prędzej Onilowi ze trafił za 3 punkty
i Najmanowi, że dotarł do kolejnej rundy!
Niektórzy pamiętali o mnie tylko 10-tego
pożyli kasę ja nie widzę nic w tym złego
napromieniowany jestem mijają mnie szeroko
teraz mam ich w ciemnej (dupie) i to głęboko!

Ref:
Jakość nie ilość istotna jest dla serca
takich mam dość przyjaciele sezonowi.
Szczerość, zaufanie to reguły jest esencja
koleżka, który twoje poświecenie kroi!
Jakość nie ilość istotna jest dla serca
wypiją z Ciebie krew jesteś dawcą.
Szczerość zaufanie to reguły jest esencja
mam tego dość, brzydzi mnie robactwo!




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim