Halina Hasiok

Lyrics

  • Song lyrics Kaelyn
Niedziela, znowu nic się nie dzieje, nic sie nie chce, nawet poruszyć
Oprócz mojej starej co na msze właśnie poszła ta nuda wokół mnie coraz gorsza i gorsza
Telewizja kablowa, jest wiele kanałów na każdym kanale kurwa tyle chłamu
Ale pilot leży i tak na szafce nie chce mi się wstać zresztą jak zawsze
Czemu nie na stole żeby był w zasięgu? Pilot jest po to żeby być pod ręką
Jutro poniedziałek idę do roboty dzięki tej robocie nie dorobię się Toyoty
Lexus ani High Live Black Triniotrona Zwalniam się, idę na zasiłek
Przez rok kasa mi się należy Dorobię fuchami i da się przeżyć
Szef mnie wkurwia kutas zajebany Powiem że jest hujem mu jutro nad ranem
I niech się dowie co ja o nim myślę Cztery lata u niego za długo już się męcze!


To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!
To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!


Wcale się nie liczę, nie mam kurwa kasy Gram w totolotka jednak czasem
I kiedyś wygram dziesięć miliardów Wtedy odżyje i nakupię towarów
Srebrny Mercedes kupię z alufelgą Wielką wille z ogrzewaniem w podłodze
Parkiet dębowy i niemieckie rolety Pewnie wtedy w moim życiu pojawią się kobiety
Bo moja Halina nie ma wymiarów Żeby dogodzić moim wymaganiom
Mimo to dostanie jednak fytro z lisów Widziała takie w swoim serialu
Był to odcinek pięćsetsześćciesiąty Leci codziennie wieczorem po piątej
Ja tam wolę co środe puchary Futbol dla mężczyzn, a dla baby gary
Niech lepiej ona zrobi coś do żarcia Choć nieźle gotuje nic nie jest warta
Wciąż myślę o tej jebanej robocie Szef jutro zobaczy jutro go zaskocze!


To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!
To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!


Byłem w robocie nic nie załatwiłem Naprawde tak mu chciałem wygarnąć
Ale szefa nie było jest na delegacji Siedzę w kuchni i żądam kolacji
Kurwa, Halina! Ile ja mam czekać? Chce mi się żryć i skończ narzekać
Przyniosłem wypłate tu leży na stole Na piwie nie byłem już wszystko pierdole
Co z tą kolacją do jasnej cholery? Ciesz się że jestem i że cie nie bije
W barze nie byłem, kumplom odmawiam A teraz tu siedzę i tak się zastanawiam
Czy tak już zawsze z nami będzie Nikt z nas już nigdy od nań się nie odbije
Nic nie zrobię nie jestem zdolny Choć przecież ponoć jestem wolnym
Obywatelem rodziny głową Halina nie leć w chuja bo się zajme tobą
Jeszcze chwila i dostaniesz po ryju I ciesz się kurwo inni gorzej żyją!


To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!
To życie, nie jest kurwa dla mnie
To życie, należy mi się więcej!






Rate this interpretation
contributions:
Kaelyn
Kaelyn
anonim