Ada, to nie wypada Hanna Banaszak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    2 favorites
Wciąż się martwi biedny tatek
Co ma począć - nie wie sam...
Taki jak ja gagatek -
Nie lada to kram
I po każdej nowej psocie
Gdy go dręczy wyczyn mój
Płaczą z nim wszystkie ciocie
I babcia, i wuj

Ada, to nie wypada!
Tak być nie może - trudna rada
Na widok wszystkich twoich fantastycznych psot
Aż oblewa zimny pot
Ada, to nie wypada!
Co rusz to wybryk, maskarada
Te eskapady dzikie i te figle psie -
Co ty robisz? Zmiłuj się!

Pannie z twojej sfery
W tym wieku za mąż czas
Ty zaś masz maniery
Jak sztubak z niższych klas

Ada, to nie wypada!
Gdzie wychowanie, gdzie ogłada?
Ten, kto by cię małżeństwem uszczęśliwić chciał
Po tygodniu wpadnie w szał

Wiem, ma rację biedny tata
Lecz gdy mnie ogarnie bzik
Trudno, przepadło, klapa -
Nie wstrzyma mnie nikt
Nie ma rady - co ja zrobię?
To wewnętrzny jakiś mus
Próżno wymyślam sobie
Od trzpiotów, od kóz

Ada, to nie wypada!
Tak być nie może - trudna rada
Na widok wszystkich twoich fantastycznych psot
Aż oblewa zimny pot
Ada, to nie wypada!
Co rusz to wybryk, maskarada
Te eskapady dzikie i te figle psie -
Co ty robisz? Zmiłuj się!

(Pannie z twojej sfery)
(Za mąż wychodzić czas)
(Ty zaś masz maniery)
(Jak sztubak z młodszych klas!)

Ada, to nie wypada!
Co rusz to wybryk, maskarada
Ten, kto by cię małżeństwem uszczęśliwić chciał
Po tygodniu wpadnie w szał




Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim