0
0

Studia Grzmiąca półlitrówa

CzteArech było nas w pokoju, czterDech wielkich piwopojów:
KaAzek, Stacho, Zdzich i EJa. E7  
CAo dzień czyjeś urodziny, tańDce śpiewy i dziewczyny,
PAierwszy odEpadł StachA.  A7  

StuDdia to były złudzenAia,
NiDkt cię bracie nie doceniAa
DI nie będzie inżynierAa, F#    
StuBmdia a Eniech to choleraA.


Zdzich jak mógł unikał szkoły, ale podpadł docentowi,
Taki głupi traf.
Asystenci się uwzięli, nie zdał nic oprócz pościeli,
Poszedł w Stacha ślad.

Kazek się najdłużej trzymał, lecz nadeszła sroga zima,
Sesja w niej komisy dwa.
Znów obawa, groźny luty, teraz ma wojskowe buty,
Czapkę i zielony płaszcz – lewa!

Płyną lata rok za rokiem, ja wciąż walczę z pierwszym rokiem,
Bo to ważna gra.
Każdy wydział już poznałem. trzech rektorów przetrzymałem,
Każdy mnie tu zna.

Odnowiłem kontakt z domem. Piszą: „Synu co z dyplomem,
To już tyle trwa.
Pewno już niedługo skończysz, jak pozdajesz zaraz odpisz:
Mama, tata, brat.




Rate this interpretation
contributions:
Winnetou
Winnetou
anonim