Od ostatniego spotkania Grammatik

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
(Eldo)
W spadku od życia dostałem puste serce i zepsute płuca,
które mówią "nie" coraz częściej.
Jest OK w gruncie rzeczy rozum ponad materią.
To tylko oddech, może go nie być, jest niebo.
Tysiące namiętności, zmysły mam nadwrażliwe,
tysiące niedoskonałości, lecz wciąż uśmiech, nigdy na siłę.
"Takie życie, zdarza się", napisałby Kurt V.
25 na karku, u mnie OK, co tam u was?
Wytwórnia się wkurza, bo nie sprzedaję milionów,
żaden ze mnie Kanye West ze Środkowego Zachodu.
Weź z sercem jak bym miał coś powiedzieć o sobie,
jestem ołówkiem, który Bóg cierpliwie ostrzy ciągle.
Lubię basket, "Go Detroit!", trzymam kciuki.
Kiedyś chciałem być gwiazdą piłki, skończyłem odganiając groupies.
Zachłysnąłem się sobą na chwilę, zderzyłem z murem,
już jest OK, ten wyścig tylko utwardził mi skórę.
Niejeden Al Bundy chciałby bym zniknął, niejeden
cholerny Bundy chciałby zamiast mnie widzieć siebie.
Nagrałem pięć płyt, sprzedałem pięć dych, wciąż M1.
Te pięć płyt - jestem dumny gdy patrzę za siebie.
Byłem w miejscach, które znałem z widokówek,
grałem przed tymi, których muzykę od zawsze lubię.
Niewolnik namiętności, zmysły w świecie maszyn,
Bóg dał mi uśmiech, sen, nadzieję, której nie umiem stracić.
Dwa by po Brystolu, trzecia w nocy bez bitów,
spowity mgłą pokój, w głośniku odcienie błękitu.
Trochę prawdy o nas, wiesz, o nim i o mnie,
Grammatik "3", usiądź wygodnie.

(Jotuze)
Czas szybko płynie, a ja wciąż na jego falach,
znowu rozbrzmiewa ten znajomy głos na membranach.
Kilka miesięcy po premierze Reaktywacji,
dziś znów stoję przed wami z wzmożonym zapałem do pracy.
Tych kilka miesięcy, o których nigdy nie zapomnę,
to ten okres prób, którym byłem poddawany ciągle.
Miałem radosne chwile i takie kiedy chce się płakać,
ale co tam, dalej powiększam swój życiowy bagaż.
Kilka historii, które może kogoś poruszą,
2004 "Dwa", on dla mnie ciągle jest nauką.
Wielu z was chciałoby wiedzieć kim ja jestem naprawdę,
tym typem z TV, czy chłopcem, który bawi się rapem?
Czy mam jakiś patent na to, że wciąż sprzedaje płyty,
piszę i nagrywam, świat obserwuję zza szyby?
Takie życie wybrałem, innego nie biorę do głowy,
kiedyś zamknięty w biurze przez pieprzone osiem godzin.
Dziś wolny jak ptak, próbuję nowy numer stworzyć
i pilnuję się bardziej, by talentu nie roztrwonić.
Choć są tacy, którzy widzieliby mnie już martwego,
prawie odwiedziłem niebo, gdy mnie ciągnęło do złego.
W tym krytycznym stanie nie wiedziałem czy podołam dalej, lecz w ostatnim momencie ze śmiercią wygrałem tę walkę.
Pierwsze zdjęcia w rejestrze, kojarz to z okładką Mobb Deep,
to nie amerykański koszmar, tylko mój polski motyw.
Los rzucał mnie czasem na wyżyny człowieczeństwa,
jak każdemu mi też nieraz w życiu brakowało szczęścia.
Powinienem się martwić i z pokorą przyjąć fakty?
To nie dla mnie, jestem tylko w doświadczenia bogatszy.
Na papierze coraz starszy, lecz w sercu ciągle młody,
teraz wracam z nową płytą niepodatny na wpływ mody.
To było troche o mnie, o reszcie mówił już Eldo,
nasze nowe story, na tej płycie z cyfrą trzecią.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim