Kultura Gównoprawda
Lyrics
W moim mieście dzieci na ulicy grają w badmintona
Starsi, młodsi piją wino w bramach albo w swoich domach
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
Knajpy pełne są młodzieńców
Może twórczych, może zdolnych
Ich ambicje giną w gównie
To za dużo to pierdolmy
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
Będzie festyn na dzień dziecka
Są biesiady literacki
A sąsiad z piwnicy wygonił
Bo nasza muzyka jest wariacka
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
Starsi, młodsi piją wino w bramach albo w swoich domach
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
Knajpy pełne są młodzieńców
Może twórczych, może zdolnych
Ich ambicje giną w gównie
To za dużo to pierdolmy
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
Będzie festyn na dzień dziecka
Są biesiady literacki
A sąsiad z piwnicy wygonił
Bo nasza muzyka jest wariacka
A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały Dom Kultury
Nawet z jego okien płynie nasz jazz
To dlaczego jest jak jest? Nie rozumiem
contributions: