Labiryntem zwyczajnego dnia Gabriel Fleszar
Lyrics
Obudziłem swoje myśli już kolejny raz
Obudziłem w sobie demony
Szarzy ludzie na ulicy tak szarzy jak my
W beznadziejny sposób samotni
Nie mam nic niczego ci nie dałem
Już nic
Wykrzyczałem w mojej głowie tysiące słów
Których nie zrozumiesz już nigdy
Wyrzuciłem brudne myśli nie najlepiej mi z tym
Tego nie zrozumiesz już nigdy
Nie mam nic niczego ci nie dałem
Już nic
Labiryntem zwyczajnego dnia
Pójdę tam gdzie najlepiej mi
Twoich łez, twoich głupich łez
Dosyć mam, zamknij za sobą drzwi
Zamknij za sobą drzwi
Już idź...
To dlaczego jestem, kim jestem od lat
Dziś sam naprawdę już nie wiem
Dosyć już czuje że jest wiele fantastycznych miejsc
I mogę napchać się niebem
Czego chcesz, niczego ci nie dałem
Czego chcesz
Ty nie zrozumiesz, że nie mam już nic
Obudziłem w sobie demony
Szarzy ludzie na ulicy tak szarzy jak my
W beznadziejny sposób samotni
Nie mam nic niczego ci nie dałem
Już nic
Wykrzyczałem w mojej głowie tysiące słów
Których nie zrozumiesz już nigdy
Wyrzuciłem brudne myśli nie najlepiej mi z tym
Tego nie zrozumiesz już nigdy
Nie mam nic niczego ci nie dałem
Już nic
Labiryntem zwyczajnego dnia
Pójdę tam gdzie najlepiej mi
Twoich łez, twoich głupich łez
Dosyć mam, zamknij za sobą drzwi
Zamknij za sobą drzwi
Już idź...
To dlaczego jestem, kim jestem od lat
Dziś sam naprawdę już nie wiem
Dosyć już czuje że jest wiele fantastycznych miejsc
I mogę napchać się niebem
Czego chcesz, niczego ci nie dałem
Czego chcesz
Ty nie zrozumiesz, że nie mam już nic
contributions: