Życie Frytki z Fasolą
Lyrics
Wstaję
Patrzę w lustro się
Myślę
Co da dzisiejszy dzień
Patrzę
W oczy pełne łez
Powstań
Nie poddawaj się
Idę
Znów rutyna ta
Myślę
Co mi to wszystko da
Patrzę
Na kalendarz znów
Żyję
Toż to jakiś cud
Od jesieni do jesieni
życie w biegu się nie leni
i od lata znów do lata
jak kurzawa z wichrem zmiata.
Rdzą przeżarci i kłopotem
pytamy się: a co potem?
Pod krzyżami upadamy
i co potem się pytamy?
I co potem, i co potem -
gnani smutnym samolotem,
wśród ciemności i przepaści -
ideałów entuzjaści.
Patrzę w lustro się
Myślę
Co da dzisiejszy dzień
Patrzę
W oczy pełne łez
Powstań
Nie poddawaj się
Idę
Znów rutyna ta
Myślę
Co mi to wszystko da
Patrzę
Na kalendarz znów
Żyję
Toż to jakiś cud
Od jesieni do jesieni
życie w biegu się nie leni
i od lata znów do lata
jak kurzawa z wichrem zmiata.
Rdzą przeżarci i kłopotem
pytamy się: a co potem?
Pod krzyżami upadamy
i co potem się pytamy?
I co potem, i co potem -
gnani smutnym samolotem,
wśród ciemności i przepaści -
ideałów entuzjaści.
Rate this interpretation
contributions: