Chłopcy z "Albatrosa" Feliks Konarski
Lyrics and guitar chords
-
1 rating
Na man
Przypłyn
Przypłyn
A że k
U star
Więc tam s
I ten p
I ten d
I ten trz
I ten czw
Co miał w
I co z c
I ten p
Co w mi
Co miał
Jak dziewc
To od r
I mógł wt
Każda
Śni o chł
Z „Albat
A miał stary ojciec Paweł
Córkę wielce niełaskawą,
Piękną Lili, co nie chciała chłopców znać.
Aż pewnego dnia ujrzała,
Strach powiedzieć – pokochała
Wszystkich naraz pięciu chłopców z „Albatrosa”.
I pierwszego, co był chudy…
Odpłynęli chłopcy nagle,
Znikły w dali białe żagle,
Płacze Lili, morze gorzkie od jej łez.
A wtem z dala mkną sygnały,
Że „Albatros” wpadł na skały,
Zatonęło pięciu chłopców z „Albatrosa”.
I ten pierwszy, co był chudy…
Płacze Lili dniem i nocą,
Gwiazdy w niebie jej migocą,
Wielkim falom wciąż przybywa Lili łez.
Lecz… nie mija roczek cały,
Dziadzio Paweł niańczy małych
Pięciu malców – nowy manszaft „Albatrosa”.
A ten pierwszy – to jest chudy,
A ten drugi – to jest rudy,
A ten trzeci – jakby trochę wódki chciał,
A ten czwarty – ten obdarty –
Co ma w górę nos zadarty,
Już by z czartem o swą duszę w kości grał!
A ten piąty – ten najmłodszy –
Tak jak ojciec jest najsłodszy
I ma ślepia jak diamenty czarne dwa!
Jak dziewczynie spojrzy w oczy,
To od razu zauroczy
I mógł będzie robić wszystko, co by chciał!
Nie płacz Lili złotowłosa,
Rośnie manszaft „Albatrosa”,
Taki sam, jak tamten z dzikich skał.
Am
ewry do Saint MarcaPrzypłyn
Am
ęła marynarka,Przypłyn
Am
ęła hen z daA7
lekich, obcych Dm
mórz.A że k
Dm
arczma była sławnaU star
Am
ego ojca Pawła,Więc tam s
E
pieszy pięciu chE7
łopców z „AlbaAm
trosa”.I ten p
Am
ierwszy, co był chudy,I ten d
Am
rugi, co był rudy,I ten trz
Am
eci, co bez prA7
zerwy wódkę cDm
hlał,I ten czw
Dm
arty – ten obdarty –Co miał w
Am
górę nos zadarty,I co z c
E
zartem o swą E7
duszę w kości Am
grał!I ten p
Am
iąty – ten najmłodszy –Co w mi
Am
łości był najsłodszy,Co miał
Am
oczy jak diamA7
enty czarne dDm
wa!Jak dziewc
Dm
zynie spojrzał w oczy,To od r
Am
azu zauroczyłI mógł wt
E
edy robić wsE7
zystko to, co chcAm
ia[-]ł!A7
Każda
Dm
jasno-, ciemnowłosaŚni o chł
Am
opcach z „Albatrosa”,Z „Albat
E
rosa”, bo ich E7
statek tak się zAm
wał.A miał stary ojciec Paweł
Córkę wielce niełaskawą,
Piękną Lili, co nie chciała chłopców znać.
Aż pewnego dnia ujrzała,
Strach powiedzieć – pokochała
Wszystkich naraz pięciu chłopców z „Albatrosa”.
I pierwszego, co był chudy…
Odpłynęli chłopcy nagle,
Znikły w dali białe żagle,
Płacze Lili, morze gorzkie od jej łez.
A wtem z dala mkną sygnały,
Że „Albatros” wpadł na skały,
Zatonęło pięciu chłopców z „Albatrosa”.
I ten pierwszy, co był chudy…
Płacze Lili dniem i nocą,
Gwiazdy w niebie jej migocą,
Wielkim falom wciąż przybywa Lili łez.
Lecz… nie mija roczek cały,
Dziadzio Paweł niańczy małych
Pięciu malców – nowy manszaft „Albatrosa”.
A ten pierwszy – to jest chudy,
A ten drugi – to jest rudy,
A ten trzeci – jakby trochę wódki chciał,
A ten czwarty – ten obdarty –
Co ma w górę nos zadarty,
Już by z czartem o swą duszę w kości grał!
A ten piąty – ten najmłodszy –
Tak jak ojciec jest najsłodszy
I ma ślepia jak diamenty czarne dwa!
Jak dziewczynie spojrzy w oczy,
To od razu zauroczy
I mógł będzie robić wszystko, co by chciał!
Nie płacz Lili złotowłosa,
Rośnie manszaft „Albatrosa”,
Taki sam, jak tamten z dzikich skał.
contributions: