Praktyczny kolor Exodus
Lyrics
Kiedy rano wstaje, szarodzień,
szare domy wokół, budzą się.
Po szarych uliczkach, w szarą dal,
tłum szarych punkcików, szaro gna.
Zanim jeszcze spadnie, szary zmierzch.
Zjedzą w szarej ciszy, szary chleb.
W szarych łóżkach zasną, potem w mig.
Rano znów ich zbudzi, szary świt.
Dajcie mi, dajcie chociaż tyle mi,
abym kolorowe miał choć sny.
W szarym pomieszczeniu, coś szaro gra.
Przed szarym pudełkiem, szary ja.
Ten praktyczny kolor, co nie brudzi się.
Z oczu mych wyciska, czasem łzę.
szare domy wokół, budzą się.
Po szarych uliczkach, w szarą dal,
tłum szarych punkcików, szaro gna.
Zanim jeszcze spadnie, szary zmierzch.
Zjedzą w szarej ciszy, szary chleb.
W szarych łóżkach zasną, potem w mig.
Rano znów ich zbudzi, szary świt.
Dajcie mi, dajcie chociaż tyle mi,
abym kolorowe miał choć sny.
W szarym pomieszczeniu, coś szaro gra.
Przed szarym pudełkiem, szary ja.
Ten praktyczny kolor, co nie brudzi się.
Z oczu mych wyciska, czasem łzę.
contributions: