Bez pożegnania Ewa Błaszczyk
Lyrics
To miało urok tajemnicy -
spojrzenia nas nie zdradził głód,
gdy mnie mijałeś na ulicy
ja grałam obcość, a ty chłód.
Może poczułeś się znużony,
to w końcu dość banalna gra,
tak łatwo o fałszywe tony,
tylko o jedno czuję żal:
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się...
Mówiłeś mamy swoje życia -
zbyt późno już na zmianę ról
i jedną miłość do ukrycia,
po co nam jeszcze cudzy ból.
Ty ją zdradzałeś, a ja jego
i wiedzieliśmy - ty i ja -
że nie umiemy zmienić tego,
że wiecznie to nie może trwać.
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się.
O tej miłości, jaka była,
wiem wszystko, kiedy przyszedł kres.
Nie powiedziałeś "żegnaj miła"
żeby mi powód dać do łez To miało urok tajemnicy -
spojrzenia nas nie zdradził głód,
gdy mnie mijałeś na ulicy
ja grałam obcość, a ty chłód.
Może poczułeś się znużony,
to w końcu dość banalna gra,
tak łatwo o fałszywe tony,
tylko o jedno czuję żal:
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się...
Mówiłeś mamy swoje życia -
zbyt późno już na zmianę ról
i jedną miłość do ukrycia,
po co nam jeszcze cudzy ból.
Ty ją zdradzałeś, a ja jego
i wiedzieliśmy - ty i ja -
że nie umiemy zmienić tego,
że wiecznie to nie może trwać.
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się.
O tej miłości, jaka była,
wiem wszystko, kiedy przyszedł kres.
Nie powiedziałeś "żegnaj miła"
żeby mi powód dać do łez
spojrzenia nas nie zdradził głód,
gdy mnie mijałeś na ulicy
ja grałam obcość, a ty chłód.
Może poczułeś się znużony,
to w końcu dość banalna gra,
tak łatwo o fałszywe tony,
tylko o jedno czuję żal:
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się...
Mówiłeś mamy swoje życia -
zbyt późno już na zmianę ról
i jedną miłość do ukrycia,
po co nam jeszcze cudzy ból.
Ty ją zdradzałeś, a ja jego
i wiedzieliśmy - ty i ja -
że nie umiemy zmienić tego,
że wiecznie to nie może trwać.
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się.
O tej miłości, jaka była,
wiem wszystko, kiedy przyszedł kres.
Nie powiedziałeś "żegnaj miła"
żeby mi powód dać do łez To miało urok tajemnicy -
spojrzenia nas nie zdradził głód,
gdy mnie mijałeś na ulicy
ja grałam obcość, a ty chłód.
Może poczułeś się znużony,
to w końcu dość banalna gra,
tak łatwo o fałszywe tony,
tylko o jedno czuję żal:
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się...
Mówiłeś mamy swoje życia -
zbyt późno już na zmianę ról
i jedną miłość do ukrycia,
po co nam jeszcze cudzy ból.
Ty ją zdradzałeś, a ja jego
i wiedzieliśmy - ty i ja -
że nie umiemy zmienić tego,
że wiecznie to nie może trwać.
Znałam cię przecież i się dziwię,
może się bałeś głośnych scen,
wolałeś głupio i tchórzliwie
bez pożegnania rozstać się.
O tej miłości, jaka była,
wiem wszystko, kiedy przyszedł kres.
Nie powiedziałeś "żegnaj miła"
żeby mi powód dać do łez
contributions: