Kołysanka matki I Elżbieta Wojnowska
Lyrics
Gdy chodziłam z tobą w łonie
Było to za najtrudniejszych lat
I wiedziałam, że gdy się urodzisz
Znajdziesz bardzo niedobry świat.
Powiedziałam sobie:
Ty nie będziesz pętał się
Jak nieproszony gość
Ten, którego ja urodzę będzie
Jednym z tych co powiedzą dość.
Patrz za płotem góry węgla,
Który po to jest, ażeby grzał.
Ten, co we mnie rośnie sprawi,
Żeby z tego węgla buchnął żar.
Patrz za szybą tyle chleba
Ale nie dla głodnych taki sklep.
Ten, którego w sobie noszę sprawi,
Że dla wszystkich będzie chleb
Gdy chodziłam z tobą w łonie
Powtarzałam ci to często w głos
Ty co we mnie rośniesz zapamiętaj
Że odmienić masz swój los
Było to za najtrudniejszych lat
I wiedziałam, że gdy się urodzisz
Znajdziesz bardzo niedobry świat.
Powiedziałam sobie:
Ty nie będziesz pętał się
Jak nieproszony gość
Ten, którego ja urodzę będzie
Jednym z tych co powiedzą dość.
Patrz za płotem góry węgla,
Który po to jest, ażeby grzał.
Ten, co we mnie rośnie sprawi,
Żeby z tego węgla buchnął żar.
Patrz za szybą tyle chleba
Ale nie dla głodnych taki sklep.
Ten, którego w sobie noszę sprawi,
Że dla wszystkich będzie chleb
Gdy chodziłam z tobą w łonie
Powtarzałam ci to często w głos
Ty co we mnie rośniesz zapamiętaj
Że odmienić masz swój los
contributions: