Krakowska ballada Elżbieta Adamiak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Sł. Jerzy Andrzej Masłowski / Muz. Aleksander Nowacki

Jesienią trzeba zajrzeć do Krakowa
gdy kwitną arrasy u kwiaciarek,
a święci mistrza Wita mają włosy
złotymi bajglami przewiązane

Zagubić się wśród ulic i zaułków
i kupić anioła drewnianego
i trzymać go za skrzydła, by nie uciekł
z obłokiem gołębi gdzieś pod niebo

Póki jeszcze małe piwko jest pod bokiem
póki jeszcze słychać Szalom na Szerokiej
póki wciąż Floriańska Brama wszystkich wita
póki czas secesji w popiół nie rozsypał

Póki jeszcze hejnalista gra z pamięci
póki wiatr dorożkom wszystkie koła kręci
póki nad Plantami widać skrawek nieba
to do szczęścia nic, naprawdę, nie potrzeba

Pożegnać przedostatni klucz żurawi
gdy w ciszy za góry odlatuje
posłuchać muzykantów, później wiatru
co nowe ploteczki rozdmuchuje

A nocą usiąść w knajpce, tej na rynku,
gdzie jeszcze siaduje Piotr-Czarodziej
a wokół krążą elfy i rusałki...
i wypić wódeczkę za ich zdrowie

Póki jeszcze małe piwko jest pod bokiem........ itd.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim