Diabeł na oknie Eldo
Lyrics
-
1 favorite
(Zborowski)
Pewnego wieczoru złożył nam wizytę...
(Eldo)
Mefistofeles siedział wczoraj na oknie
Wyszedłem do niego, żeby nie czuł się samotnie
Zimny parapet, ale noc była ciepła
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Patrzę na wasz świat już od dawna - mówił
Ulubiłem to miejsce i kocham ludzi
Opowiadał o czasach, których nie mogłem znać
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Wiesz, żyjecie w stadach, żeby czuć się bezpiecznie
Cierpicie w stadzie bo chcecie się wydostać
Kiedy większość zaczyna działać niedorzecznie
Lub chce od was tego czego nie możecie oddać
Wybiór zbiorowy, wolność pod kontrolą
Chociaż Bóg dał ją wam bez ograniczeń
Wolność, gdzie prawdę zastąpiono wygodą
Nim wybierzecie, zysk z wyboru wyliczycie
Słuchałem go chociaż nie mój to był świat
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Wczorajszej nocy usiadłem na oknie u człowieka
Nie chciałem żeby czuł się samotnie gdy szedł do mnie
Samotność umie dokuczać
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Jego mieszkanie pachniało cynamonem
Tytoniem z fajki, miał ze sobą książkę
I wiarę w świat mocną, że nie mogłem jej złamać
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Mówił: Mój świat to wybory świadome
Miłość i nie skrępowane namiętności
Chwile, które przepełniają emocje
Tak mocne, że uzależniają jak narkotyk
Pluję na konwencje, w grę społeczną nie gram
Wybrałem świadomie swoją samotność
Moją kochanką od dawna jest poezja
Erato która do ucha szepcze tak słodko
Słuchałem go, on mówił: Piękny jest świat
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Mefistofeles wkrótce zniknął w książce
Poeta zamknął na klucz ją w biurku
Powietrze w pokoju wypełniły emocje
On wziął czystą kartkę i garść ołówków
Kartki zniknęły i poeta gdzieś odszedł
A pokój zaczął wygłądać znajomo
Czasem wracają, siedzą u mnie na oknie
Nocni goście, których męczy samotność
Pewnego wieczoru złożył nam wizytę...
(Eldo)
Mefistofeles siedział wczoraj na oknie
Wyszedłem do niego, żeby nie czuł się samotnie
Zimny parapet, ale noc była ciepła
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Patrzę na wasz świat już od dawna - mówił
Ulubiłem to miejsce i kocham ludzi
Opowiadał o czasach, których nie mogłem znać
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Wiesz, żyjecie w stadach, żeby czuć się bezpiecznie
Cierpicie w stadzie bo chcecie się wydostać
Kiedy większość zaczyna działać niedorzecznie
Lub chce od was tego czego nie możecie oddać
Wybiór zbiorowy, wolność pod kontrolą
Chociaż Bóg dał ją wam bez ograniczeń
Wolność, gdzie prawdę zastąpiono wygodą
Nim wybierzecie, zysk z wyboru wyliczycie
Słuchałem go chociaż nie mój to był świat
I tak siedzieliśmy- noc, diabeł i ja
Wczorajszej nocy usiadłem na oknie u człowieka
Nie chciałem żeby czuł się samotnie gdy szedł do mnie
Samotność umie dokuczać
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Jego mieszkanie pachniało cynamonem
Tytoniem z fajki, miał ze sobą książkę
I wiarę w świat mocną, że nie mogłem jej złamać
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Mówił: Mój świat to wybory świadome
Miłość i nie skrępowane namiętności
Chwile, które przepełniają emocje
Tak mocne, że uzależniają jak narkotyk
Pluję na konwencje, w grę społeczną nie gram
Wybrałem świadomie swoją samotność
Moją kochanką od dawna jest poezja
Erato która do ucha szepcze tak słodko
Słuchałem go, on mówił: Piękny jest świat
I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja
Mefistofeles wkrótce zniknął w książce
Poeta zamknął na klucz ją w biurku
Powietrze w pokoju wypełniły emocje
On wziął czystą kartkę i garść ołówków
Kartki zniknęły i poeta gdzieś odszedł
A pokój zaczął wygłądać znajomo
Czasem wracają, siedzą u mnie na oknie
Nocni goście, których męczy samotność
contributions: