Przyzwyczaiłem się Edmund Fetting
Lyrics
Psia kość, psia kość!
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Przywykłem do twarzyczki jej
Przywykłem do melodii tej
Bo ją nuciła wciąż
Jej śmiech, jej łzy
Jej złość, jej sny
Jej wszystko, wszystko mam we krwi
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Chodziłem niezależny
Suwerenny, niepodległy, więc
Czułem bosko się, beztrosko
Aż tu nagle bęc
Przyzwyczaiłem się, że ktoś
Że jest, że dzień po dniu
Że ze mną i że tu
Wyjść za Freda?
Ale przyjdzie ta noc
Kiedy zapukasz do moich drzwi
Czy cię wpuszczę
Czy każę iść ci precz?
Przyjąć ciebie
Czy przed nosem zamknąć ci drzwi?
A - ja się nie potrafię mścić
Kto inny ząb za ząb, a ja nic
Kiedy należy odgrywać się lub bić
Ja się nie potrafię mścić
Lecz przyjąć ją z powrotem? O nie!
Ach, niech się do nóg rzuci mi
Niech się łasi tak jak pies
Niech wyleje wiadro łez
Ja i tak przed nosem jej zatrzasnę drzwi
Wyjść za Freda? O nie!
Lecz cóż, przywykłem do jej wad
Jej uśmiech to mój świat
Jej śmiech, jej łzy
Jej złość, jej sny
Jej wszystko, wszystko mam we krwi
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Chodziłem niezależny
Suwerenny, niepodległy, więc
Czułem bosko się, beztrosko
Aż tu nagle bęc
Przyzwyczaiłem się, że ktoś
Że jest, że dzień po dniu
Że ze mną i że tu
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Przywykłem do twarzyczki jej
Przywykłem do melodii tej
Bo ją nuciła wciąż
Jej śmiech, jej łzy
Jej złość, jej sny
Jej wszystko, wszystko mam we krwi
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Chodziłem niezależny
Suwerenny, niepodległy, więc
Czułem bosko się, beztrosko
Aż tu nagle bęc
Przyzwyczaiłem się, że ktoś
Że jest, że dzień po dniu
Że ze mną i że tu
Wyjść za Freda?
Ale przyjdzie ta noc
Kiedy zapukasz do moich drzwi
Czy cię wpuszczę
Czy każę iść ci precz?
Przyjąć ciebie
Czy przed nosem zamknąć ci drzwi?
A - ja się nie potrafię mścić
Kto inny ząb za ząb, a ja nic
Kiedy należy odgrywać się lub bić
Ja się nie potrafię mścić
Lecz przyjąć ją z powrotem? O nie!
Ach, niech się do nóg rzuci mi
Niech się łasi tak jak pies
Niech wyleje wiadro łez
Ja i tak przed nosem jej zatrzasnę drzwi
Wyjść za Freda? O nie!
Lecz cóż, przywykłem do jej wad
Jej uśmiech to mój świat
Jej śmiech, jej łzy
Jej złość, jej sny
Jej wszystko, wszystko mam we krwi
Przyzwyczaiłem się, psia kość
Chodziłem niezależny
Suwerenny, niepodległy, więc
Czułem bosko się, beztrosko
Aż tu nagle bęc
Przyzwyczaiłem się, że ktoś
Że jest, że dzień po dniu
Że ze mną i że tu
contributions: