Anka Dziurawej Pół Czekolady

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Pomiędzy spojrzeniami

Wplątani w pustkę mas

Nie pytając nic nikogo

Całujemy się słowami



Bez potrzeby przebaczenia

Bez potrzeby długich zdań

Rozbierając się nawzajem

Bądźmy bosko godni potępienia



Patrząc gdzieś głęboko w dal

Otoczeni symbolami

Po omacku wyszywamy

Warszawskie myśli

Krakowskimi słowami



Roztańczeni w świetle gwiazd

W kole prawd zakłopotani

Nie będziemy nigdy szukać

Kartek schowanych pomiędzy kwiatami



Trochę tego nie rozumiem

Czasem nawet jakbym wątpił w to

Jakbym słyszał sumę sumień



Popatrz ,popatrz Anka ,Anka

Mała plastikowa łza

Śladem szminki krzyczy szklanka

Uciekajmy gdzie się da



I wiedz, że Ja

Dziś nie wiem sam

Czy nadejdzie czas

Kiedy my

Kiedy Ty i Ja

Będziemy mogli

Dotknąć gwiazd ....



Pomiędzy zdarzeniami

Codziennych niczym wiatr

Chłodzący smętne twarze

Nie boimy się pytać o to co jest za nami



Bez potrzeby spowiadania

Bez potrzeby głodnych słów

Musisz wiedzieć tylko jedno

Będziesz zawsze wieczna

W tych kilku cichych zdaniach



/ Bo kiedy słowa płyną tak nad nami

Kiedy skwierczy czas

Odpowiedzmy sobie sami

Ile głodnych dni za nami

Bo kiedy szczerość razem z kłamstwem

U jednych staną bram

Będę wtedy wiedział
Będę prawdę znał /




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim