Skarby Liber

Proposed correction
HEPI
HEPI
8 months ago
Comment: Liber & Doniu - Skarby : https://www.youtube.com/watch?v=TgjTKbLfW2E Wrzucam jeszcze raz ale jako korektę do wersji samego tekstu dodając akordy.
Instrument: Lyrics Guitar
Difficulty: Advanced
Tuning: E A D G B E
Tak to się kręci: pobudka, marsz do robót, Akordy, nadgodziny! Bez ZUSu, bez wolnych sobót! Zamknięty obwód, w różnym wieku chłopów! Opór! Budowlanka – obóz Robocup’ów! Połowa bez rokowań! Na dachach zabudowań, Chcą coś zaplanować, chcę coś wyprostować! Zobacz z rusztowań szczytu, nie widać drogi do profitu! Bez sprytu! Nie widać rent, nie widać emerytów! Na tym rysunku – zero szacunku, zero ubezpieczeń! Wypłaty cienkie jak skreślak, jak głowy ścięte mieczem! Anorektyczna kieszeń, stos wyrzeczeń, Bez urlopów i wycieczek! Ospali! Ich praca nie pozwala pospać! Eliminowani! Los nierówno rozdał! Niektórzy nie są zdolni by wziąć duży rozmach! Niektórzy nie chcą wiedzieć! Zamiast leżeć stanąć można w pionie! A ci co mają chęci, ich szansa tonie! Stworzeni żeby żyć w ogonie! Gryząc kromkę chleba gdzieś w wagonie! Popadając w agonię! Pogoda dla bogaczy nie jest po ich stronie! Ale nie wszyscy! Nie każdy tutaj wystygł, chociaż Gaża statysty nie wystarcza na żywot zajebisty! Bywa chłodno, zmarzłą dłonią, ale nie zamarznie godność. Ref. Gdy zbudzi nas dźwięk potłuczonego szkła Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram Mamy coś czego nie zabiorą nam Gdy wzrok przesłoni gęsta mgła Mamy swoje skarby Mamy coś czego nie zabiorą nam Tniesz zmęczonym autem polską szosę, a w głowie bitwa! Rzeczywistość nie jest aksamitna, jak gonitwa! Żeby tu wytrwać odsuniesz od pyska dzieci. Potomkowie ludzi bez nazwiska, bez pozycji! Skryci, gdy się nie ma czym poszczycić! Młody dostaje psychiczny wycisk od koleżków, którzy mają dzianych rodziców! Co się starają, o to jak ich w mieście postrzegają! Za rasę wyższą, wywyższą przez dorobek! Ojciec nosi sztywno kark i uniesioną głowę i twarz kamienną i szyderczy uśmiech! Świni przy korycie od niego nie odróżnię! I bywa różnie! Ale nie przesadź w interesach, w roli prezesa, nowobogackiego szefa, Który się znalazł w swoich wymarzonych strefach! Na głównym forum, gdy na mszy wymienia się sponsorów i dobrodziei I złodziei, co od poniedziałku przędą swej idei! Ej! Robactwo robi na twej glebie! Znają ciebie ludzie, Tylko to łączy mnie i ciebie, ale miej świadomość Dla nich jesteś nikim, sprawiedliwość dorwie cię jak wiking Weź od córki tę płytę, posłuchaj tej muzyki! Kiedy ci wlecą po długi panowie z ciemnej bryki, wszystko wezmą! My mamy coś co zostanie na pewno, skarby, których nie dosięgną! To są skarby, których nie dosięgną! Skarby, których nie dosięgną! Ref. Gdy zbudzi nas dźwięk potłuczonego szkła Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram Mamy coś czego nie zabiorą nam Gdy wzrok przesłoni gęsta mgła Mamy swoje skarby Mamy coś czego nie zabiorą nam
c c Gis Wszystko kręci się jak pozytywka, w kółko ta sama melodia Tak to się [c]kręci: pobudka, marsz do robót, Akordy, [Gis]nadgodziny! Bez ZUSu, bez wolnych sobót! Zam[B]knięty obwód, w różnym wieku chłopów! [G]Opór! Budowlanka – obóz Robocup’ów! Połowa bez ro[c]kowań! Na dachach zabudowań, Chcą coś zapla[Gis]nować, chcę coś wyprostować! Zobacz z rusztowań sz[B]czytu, nie widać drogi do profitu! Bez sprytu! [G]Nie widać rent, nie widać emerytów! Na tym ry[c]sunku – zero szacunku, zero ubez[Gis]pieczeń! Wypłaty cienkie jak skreślak, głowy ś[B]cięte mieczem! Anorektyczna kieszeń, stos wy[G]rzeczeń, Bez urlopów i wycieczek! Os[f]pali! praca nie pozwala pospać! Elimino[f]wani! Los nierówno rozdał! Niektórzy [Gis]nie są zdolni by wziąć duży rozmach! Niektórzy [G]nie chcą wiedzieć! Zamiast leżeć stanąć można w [c]pionie! A ci co mają chęci, ich szansa tonie! [Gis] Stworzeni żeby żyć w ogonie! Gryząc [B]kromkę chleba gdzieś w wagonie! Popadając w a[G]gonię! Pogoda dla bogaczy nie jest po ich st[c]ronie! Ale nie wszyscy! Nie każdy tutaj [Gis]wystygł, chociaż Gaża statysty nie wystarcza na [B]żywot zajebisty! Bywa chłodno,[G] zmarzłą dłonią, ale nie zamarznie godność. [c] Gdy zbudzi nas [Gis]dźwięk potłuczonego sz[B]kła Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam [c] Gdy wzrok przes[Gis]łoni gęsta m[B]gła Mamy swoje skarby [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam Tniesz zmę[c]czonym autem polską szosę, a w głowie bitwa! [Gis] Rzeczywistość nie jest aksamitna, jak gonitwa! [B] Żeby tu wytrwać odsuniesz od pyska dzieci. [G] Potomkowie ludzi bez nazwiska, bez po[c]zycji! Skryci, gdy się nie ma czym posz[Gis]czycić! Młody dostaje psychiczny wycisk od ko[B]leżków, którzy mają dzianych rodziców! Co się sta[G]rają, o to jak ich w mieście postrzegają! Za rasę [c]wyższą, wywyższą przez dorobek! Ojciec [Gis]nosi sztywno kark i uniesioną głowę i twarz ka[B]mienną i szyderczy uśmiech! Świni przy ko[G]rycie od niego nie odróżnię! I bywa różnie! [c]Ale nie przesadź w interesach, w roli pre[Gis]zesa, nowobogackiego szefa, Który się [B]znalazł w swoich wymarzonych strefach! Na głównym forum,[G] gdy na mszy wymienia się sponsorów i dobro[c]dziei I złodziei, co od ponie[Gis]działku przędą swej idei! Ej! Ro[B]bactwo robi na twej glebie! Znają ciebie [G]ludzie, Tylko to łączy mnie i ciebie, ale [c]miej świadomość Dla nich jesteś nikim,[Gis] sprawiedliwość dorwie cię jak wiking Weź od [B]córki tę płytę, posłuchaj tej muzyki! Kiedy ci w[G]lecą po długi panowie z ciemnej bryki, Wszystko [c]wezmą! My mamy coś co zostanie na [Gis]pewno, skarby, których nie dosięgną! [B] To są skarby, których nie dosięgną! [G] Skarby, których nie dosięgną! f Gis f G [c] Gdy zbudzi nas [Gis]dźwięk potłuczonego sz[B]kła Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam [c] Gdy wzrok przes[Gis]łoni gęsta m[B]gła Mamy swoje skarby [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam [c] Gdy zbudzi nas [Gis]dźwięk potłuczonego sz[B]kła Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam [c] Gdy wzrok przes[Gis]łoni gęsta m[B]gła Mamy swoje skarby [G] Mamy coś czego nie zabiorą nam c Gis B G / c Gis B G


                      
Cm Cm G#

Wszystko kręci się jak pozytywka, w kółko ta sama melodia


Tak to się Cmkręci: pobudka, marsz do robót,
Akordy, G# nadgodziny! Bez ZUSu, bez wolnych sobót!
ZamBknięty obwód, w różnym wieku chłopów!
GOpór! Budowlanka – obóz Robocup’ów!
Połowa bez roCmkowań! Na dachach zabudowań,
Chcą coś zaplaG# nować, chcę coś wyprostować!
Zobacz z rusztowań szBczytu, nie widać drogi do profitu!
Bez sprytu! GNie widać rent, nie widać emerytów!
Na tym ryCmsunku – zero szacunku, zero ubezG# pieczeń!
Wypłaty cienkie jak skreślak, głowy śBcięte mieczem!
Anorektyczna kieszeń, stos wyGrzeczeń,
Bez urlopów i wycieczek!

OsFmpali! praca nie pozwala pospać!
EliminoFmwani! Los nierówno rozdał!
Niektórzy G# nie są zdolni by wziąć duży rozmach!
Niektórzy Gnie chcą wiedzieć!

Zamiast leżeć stanąć można w Cmpionie! A ci co mają chęci, ich szansa tonie!

G# Stworzeni żeby żyć w ogonie! Gryząc Bkromkę chleba gdzieś w wagonie!
Popadając w aGgonię! Pogoda dla bogaczy nie jest po ich stCmronie!
Ale nie wszyscy! Nie każdy tutaj G# wystygł, chociaż
Gaża statysty nie wystarcza na Bżywot zajebisty!
Bywa chłodno,G zmarzłą dłonią, ale nie zamarznie godność.


Cm Gdy zbudzi nas G# dźwięk potłuczonego szBkła
Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram
G Mamy coś czego nie zabiorą nam
Cm Gdy wzrok przesG# łoni gęsta mBgła
Mamy swoje skarby
G Mamy coś czego nie zabiorą nam

Tniesz zmęCmczonym autem polską szosę, a w głowie bitwa!
G# Rzeczywistość nie jest aksamitna, jak gonitwa!
B Żeby tu wytrwać odsuniesz od pyska dzieci.
G Potomkowie ludzi bez nazwiska,
bez poCmzycji! Skryci, gdy się nie ma czym poszG# czycić!
Młody dostaje psychiczny wycisk od koBleżków, którzy mają dzianych rodziców!
Co się staGrają, o to jak ich w mieście postrzegają!
Za rasę Cmwyższą, wywyższą przez dorobek!
Ojciec G# nosi sztywno kark i uniesioną głowę i twarz kaBmienną i szyderczy uśmiech!
Świni przy koGrycie od niego nie odróżnię! I bywa różnie!

CmAle nie przesadź w interesach, w roli preG# zesa, nowobogackiego szefa,
Który się Bznalazł w swoich wymarzonych strefach!
Na głównym forum,G gdy na mszy wymienia się sponsorów i dobroCmdziei

I złodziei, co od ponieG# działku przędą swej idei!
Ej! RoBbactwo robi na twej glebie! Znają ciebie Gludzie,
Tylko to łączy mnie i ciebie, ale Cmmiej świadomość
Dla nich jesteś nikim,G# sprawiedliwość dorwie cię jak wiking
Weź od Bcórki tę płytę, posłuchaj tej muzyki!
Kiedy ci wGlecą po długi panowie z ciemnej bryki,
Wszystko Cmwezmą!
My mamy coś co zostanie na G# pewno, skarby, których nie dosięgną!
B To są skarby, których nie dosięgną!
G Skarby, których nie dosięgną!

Fm G# Fm G

Cm Gdy zbudzi nas G# dźwięk potłuczonego szBkła
Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram
G Mamy coś czego nie zabiorą nam
Cm Gdy wzrok przesG# łoni gęsta mBgła
Mamy swoje skarby
G Mamy coś czego nie zabiorą nam

Cm Gdy zbudzi nas G# dźwięk potłuczonego szBkła
Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram
G Mamy coś czego nie zabiorą nam
Cm Gdy wzrok przesG# łoni gęsta mBgła
Mamy swoje skarby
G Mamy coś czego nie zabiorą nam

Cm G# B G / Cm G# B G

Tak to się kręci: pobudka, marsz do robót,
Akordy, nadgodziny! Bez ZUSu, bez wolnych sobót!
Zamknięty obwód, w różnym wieku chłopów!
Opór! Budowlanka – obóz Robocup’ów!
Połowa bez rokowań! Na dachach zabudowań,
Chcą coś zaplanować, chcę coś wyprostować!
Zobacz z rusztowań szczytu, nie widać drogi do profitu!
Bez sprytu! Nie widać rent, nie widać emerytów!
Na tym rysunku – zero szacunku, zero ubezpieczeń!
Wypłaty cienkie jak skreślak, jak głowy ścięte mieczem!
Anorektyczna kieszeń, stos wyrzeczeń,
Bez urlopów i wycieczek!
Ospali! Ich praca nie pozwala pospać!
Eliminowani! Los nierówno rozdał!
Niektórzy nie są zdolni by wziąć duży rozmach!
Niektórzy nie chcą wiedzieć! Zamiast leżeć stanąć można w pionie!
A ci co mają chęci, ich szansa tonie!
Stworzeni żeby żyć w ogonie! Gryząc kromkę chleba gdzieś w wagonie!
Popadając w agonię! Pogoda dla bogaczy nie jest po ich stronie!
Ale nie wszyscy! Nie każdy tutaj wystygł, chociaż
Gaża statysty nie wystarcza na żywot zajebisty!
Bywa chłodno, zmarzłą dłonią, ale nie zamarznie godność.

Ref. Gdy zbudzi nas dźwięk potłuczonego szkła
Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram
Mamy coś czego nie zabiorą nam
Gdy wzrok przesłoni gęsta mgła
Mamy swoje skarby
Mamy coś czego nie zabiorą nam

Tniesz zmęczonym autem polską szosę, a w głowie bitwa!
Rzeczywistość nie jest aksamitna, jak gonitwa!
Żeby tu wytrwać odsuniesz od pyska dzieci.
Potomkowie ludzi bez nazwiska, bez pozycji!
Skryci, gdy się nie ma czym poszczycić!
Młody dostaje psychiczny wycisk od koleżków, którzy mają dzianych rodziców!
Co się starają, o to jak ich w mieście postrzegają!
Za rasę wyższą, wywyższą przez dorobek!
Ojciec nosi sztywno kark i uniesioną głowę i twarz kamienną i szyderczy uśmiech!
Świni przy korycie od niego nie odróżnię! I bywa różnie!
Ale nie przesadź w interesach, w roli prezesa, nowobogackiego szefa,
Który się znalazł w swoich wymarzonych strefach!
Na głównym forum, gdy na mszy wymienia się sponsorów i dobrodziei
I złodziei, co od poniedziałku przędą swej idei!
Ej! Robactwo robi na twej glebie! Znają ciebie ludzie,
Tylko to łączy mnie i ciebie, ale miej świadomość
Dla nich jesteś nikim, sprawiedliwość dorwie cię jak wiking
Weź od córki tę płytę, posłuchaj tej muzyki!
Kiedy ci wlecą po długi panowie z ciemnej bryki, wszystko wezmą!
My mamy coś co zostanie na pewno, skarby, których nie dosięgną!
To są skarby, których nie dosięgną!
Skarby, których nie dosięgną!

Ref. Gdy zbudzi nas dźwięk potłuczonego szkła
Gdy przejdą fosę i dorwą się do bram
Mamy coś czego nie zabiorą nam
Gdy wzrok przesłoni gęsta mgła
Mamy swoje skarby
Mamy coś czego nie zabiorą nam


Correction +4 -0

Status: Approved
Value: 18 karma points

Votes and comments

anonim

History

HEPI
Liber & Doniu - Skarby : https://www.youtube.com/watch?v=TgjTKbLfW2E Wrzucam jeszcze raz ale jako korektę do wersji samego tekstu dodając akordy.
Correction 1 year ago