Niepewność Mariusz Zadura
Proposed correction
Grzegorz Pietrzak
3 years ago
Instrument:
Lyrics
Guitar
Difficulty:
Novice
Tuning:
E A D G B E
Capo:
Second
The Tonal Key:
Am
Difficulty:
Tuning:
Capo:
The Tonal Key:
Ten dzień na zawsze w oczach mam
Kiedy stanąłem pierwszy raz
W szeregu takich jak ja sam
Chłopaków po dwadzieścia lat
Dowódca rzucił prosto w twarz
- Pytania to nie wasza rzecz!
Ojczyzna każe - Naprzód marsz!
Zdrajcom i tchórzom kula w łeb
W ustach pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wrócę już
Zabrałem z sobą niosąc śmierć
W pogardzie miałem życie wnet
Cudze czy własne - jeden chłam
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
{Intro:}
a e
a e
F G a D
F G a e
a e
Ten dzień na zawsze w oczach mam
a e
Kiedy stanąłem pierwszy raz
F G a D
W szeregu takich jak ja sam
F G a e
Chłopaków po dwadzieścia lat
a e
Dowódca rzucił prosto w twarz
a e
- Pytania to nie wasza rzecz!
F G a D
Ojczyzna każe - Naprzód marsz!
F G a e
Zdrajcom i tchórzom kula w łeb
F G a
W ustach pochodu rudy kurz
F G a
Od strachu oszalałą pierś
F G a D
I pewność, że nie wrócę już
F G a e
Zabrałem z sobą niosąc śmierć
a e
W pogardzie miałem życie wnet
a e
Cudze czy własne - jeden chłam
F G a D
Najstarsze prawo: wet za wet
F G a e
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
Intro:
- Pytania
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
Am
Em
Am
Em
F
G
Am
D
F
G
Am
Em
Am
Ten dzień na zawsze w oczach Em
mamAm
Kiedy stanąłem pierwszy Em
razF
W szeregu G
takich jak ja Am
sam D
F
Chłopaków G
po dwadzieścia Am
lat Em
Am
Dowódca rzucił prosto w Em
twarz- Pytania
Am
to nie wasza Em
rzecz!F
Ojczyzna G
każe - Naprzód Am
marsz! D
F
Zdrajcom i G
tchórzom kula w Am
łeb Em
F
W ustach G
pochodu rudy Am
kurzF
Od strachu G
oszalałą Am
pierśF
I pewność, G
że nie wrócę Am
już D
F
Zabrałem z G
sobą niosąc Am
śmierć Em
Am
W pogardzie miałem życie Em
wnetAm
Cudze czy własne - jeden Em
chłamF
Najstarsze G
prawo: wet za Am
wet D
F
Zabij, gdy G
nie chcesz zginąć Am
sam Em
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
Ten dzień na zawsze w oczach mam
Kiedy stanąłem pierwszy raz
W szeregu takich jak ja sam
Chłopaków po dwadzieścia lat
Dowódca rzucił prosto w twarz
- Pytania to nie wasza rzecz!
Ojczyzna każe - Naprzód marsz!
Zdrajcom i tchórzom kula w łeb
W ustach pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wrócę już
Zabrałem z sobą niosąc śmierć
W pogardzie miałem życie wnet
Cudze czy własne - jeden chłam
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
Kiedy stanąłem pierwszy raz
W szeregu takich jak ja sam
Chłopaków po dwadzieścia lat
Dowódca rzucił prosto w twarz
- Pytania to nie wasza rzecz!
Ojczyzna każe - Naprzód marsz!
Zdrajcom i tchórzom kula w łeb
W ustach pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wrócę już
Zabrałem z sobą niosąc śmierć
W pogardzie miałem życie wnet
Cudze czy własne - jeden chłam
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
Lecz los łaskawy dla mnie był
Wróciłem, choć bez obu rąk
Pluton przyjaciół w ziemi gnił
Ja jeden zobaczyłem dom
Lecz nigdy nie dość dużo krwi
Dusz inżynierom, psia ich mać
Wnet za rachunki cudzych krzywd
Poszedł swe życie oddać brat
I znów pochodu rudy kurz
Od strachu oszalałą pierś
I pewność, że nie wróci już
Zabrał ze sobą niosąc śmierć
W pogardzie cudze życie wnet
Tak jak i swoje własne miał
Najstarsze prawo: wet za wet
Zabij, gdy nie chcesz zginąć sam
I choć pokoju trąby dmą
Od Waszyngtonu aż po Krym
Czekam aż w hełm przywdzieje skroń
Jedyny mego brata syn
Correction +2 -0
Status: ApprovedValue: 18 karma points
Voted to approve with 70 points 3 years ago
Voted to approve with 40 points 3 years ago