Fajka z Jamajki Szanty
He sent the correction
uke_krzys
3 years ago
Instrument:
Guitar
Był w Gdyni raz kapitan - bywalec wszystkich mórz, C a d G7
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki, d G C a
Hej-o, hej, to mahoniowy cud. d G C a
Przywiózł ją z podróży do Jamajki, d G C a
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu. d G7 C
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt,
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób,
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli.
Zabierz ją z powrotem do Jamajki,
Hej-o, hej, albo z miłości nic.
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł,
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
Był w Gdyni raz kapitan - bywalec wszystkich mórz, C a d G7
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki, d G C a
Hej-o, hej, to mahoniowy cud. d G C a
Przywiózł ją z podróży do Jamajki, d G C a
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu. d G7 C
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt, C a d G7
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób, C a d G7
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki, d G C a
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli. d G C a
Zabierz ją z powrotem do Jamajki, d G C a
Hej-o, hej, albo z miłości nic. d G7 C
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł, C a d G7
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
Był w Gdyni raz kapitan - bywalec wszystkich mórz,
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, to mahoniowy cud.
Przywiózł ją z podróży do Jamajki,
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu.
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt,
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób,
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli.
Zabierz ją z powrotem do Jamajki,
Hej-o, hej, albo z miłości nic.
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł,
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
C
Am
Dm
G7
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, to mahoniowy cud.
Dm
G
C
Am
Przywiózł ją z podróży do Jamajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu.
Dm
G7
C
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt,
C
Am
Dm
G7
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób,
C
Am
Dm
G7
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli.
Dm
G
C
Am
Zabierz ją z powrotem do Jamajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, albo z miłości nic.
Dm
G7
C
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł,
C
Am
Dm
G7
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
Był w Gdyni raz kapitan - bywalec wszystkich mórz,
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, to mahoniowy cud.
Przywiózł ją z podróży do Jamajki,
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu.
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt,
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób,
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli.
Zabierz ją z powrotem do Jamajki,
Hej-o, hej, albo z miłości nic.
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł,
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
C
Am
Dm
G7
Co całą ziemską kulę opłynął wszerz i wzdłuż.
Znał lądów co niemiara i przygód miał ze sto,
Lecz ponad wszystko w świecie fajeczkę cenił swą.
Ref:
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, to mahoniowy cud.
Dm
G
C
Am
Przywiózł ją z podróży do Jamajki,
Dm
G
C
Am
Hej-o, hej, zazdroszczą wszyscy mu.
Dm
G7
C
Spotkała ich raz burza, jakiej nie widział nikt,
A statek po kominy w odmęty morskie wpadł.
Pod pokład wody ściana wtargnęła, kocioł zgasł,
Fajeczka kapitana pykała cały czas.
Lecz choć bez szwanku wyszedł z tysięcy różnych prób,
Raz w życiu stracił serce u pewnej pani stóp.
Przeróżne cudowności jął zwozić na jej cześć,
Cóż z tego, kiedy ona nie mogła fajki znieść.
Hej-o, hej, nikt nie ma takiej fajki,
Hej-o, hej, ten zapach aż mnie mdli.
Zabierz ją z powrotem do Jamajki,
Hej-o, hej, albo z miłości nic.
Kapitan był w rozterce i w oczach biedak sechł,
Tu - fajka..., a tam - serce: to się nazywa pech.
Aż wreszcie zdecydował, fajeczkę ujął swą,
Zapalił, posmakował i rzekł... wybieram ją.
Correction +2 -0
Status: ApprovedValue: 2 karma points
Voted to approve with 20 points 3 years ago
Voted to approve with 40 points 3 years ago
the moderator accepted the study 3 years ago