Ballada o Dzikim Zachodzie Wojciech Młynarski
4 years ago
Comment: Trochę poprawek akordowych + zapis w oryginalnej tonacji.
Comment: Trochę poprawek akordowych + zapis w oryginalnej tonacji.
Instrument:
Guitar
C F C
Potwierdzają to setne przykłady,
C G C
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
C F C
Wysłuchajcie więc, proszę, ballady
C G C C7
O tak zwanym najdzikszym zachodzie
F C
Miasto było tam, jakich tysiące,
F G C
Wokół preria i skały naprzeciw,
F C G
Jak gdzie indziej, świeciło tam słońce,
C G C
Marli starcy, rodziły się dzieci,
F G C a
I tym tylko od innych różni się ta ballada,
F G C
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
F G C a
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
F G C /G
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Konsekwencje ten fakt miał ogromne,
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał,
I od dawna już każdy zapomniał,
Jak wygląda prawdziwy bandyta.
Choć finanse poniekąd leżały,
Gospodarka i przemysł był na nic,
Ale każdy, czy duży czy mały,
Czuł się za to bezpieczny bez granic
Bo tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Jeśli państwa historia ta nudzi,
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził,
Bank rozbity! bandyci są w mieście
Dobrzy ludzie, na próżno wołacie,
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci,
Skoro każdy świadomość zatracił,
Czym się różnią od ludzi bandyci,
A tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady,
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca
Potwierdzają to setne przykłady,
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tzw. najdzikszym zachodzie,
Miasto było tam, jakich tysiące,
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi,
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,
Bo bandyci krążyli bez trwogi
F G C a
Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty,
F G C
Gdy nie grozi nam żadne riffifi,
F G C a
Że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę,
F G C
Gdy dokoła są sami szeryfi
F G C /GC
Gdy dokoła są sami szeryfi
D G D
Potwierdzają to setne przykłady,
h6 A D
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
G D
Wysłuchajcie więc, proszę, ballady
h6 A D D7
O tak zwanym najdzikszym zachodzie
G g D D7
Miasto było tam, jakich tysiące,
G D
Wokół preria i skały naprzeciw,
G D
Jak gdzie indziej, świeciło tam słońce,
h6 A D D7
Marli starcy, rodziły się dzieci,
G D A D
I tym tylko od innych różni się ta ballada,
G D D7
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
G D A D
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
h6 A D
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Konsekwencje ten fakt miał ogromne,
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał,
I od dawna już każdy zapomniał,
Jak wygląda prawdziwy bandyta.
Choć finanse poniekąd leżały,
Gospodarka i przemysł był na nic,
Ale każdy, czy duży czy mały,
Czuł się za to bezpieczny bez granic
Bo tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Jeśli państwa historia ta nudzi,
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził,
Bank rozbity! bandyci są w mieście
Dobrzy ludzie, na próżno wołacie,
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci,
Skoro każdy świadomość zatracił,
Czym się różnią od ludzi bandyci,
A tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady,
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca
Potwierdzają to setne przykłady,
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tzw. najdzikszym zachodzie,
Miasto było tam, jakich tysiące,
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi,
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,
Bo bandyci krążyli bez trwogi
Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty,
Gdy nie grozi nam żadne riffifi,
Że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę,
h6 A D
Gdy dokoła są sami szeryfi
Potwier
Że wes
Wysłuchajcie więc,
O tak
Miasto
Wokół
Jak gdzie indziej, świe
Marli
I tym
Że w tym
Na je
Jeden
Konsekwencje ten fakt miał ogromne,
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał,
I od dawna już każdy zapomniał,
Jak wygląda prawdziwy bandyta.
Choć finanse poniekąd leżały,
Gospodarka i przemysł był na nic,
Ale każdy, czy duży czy mały,
Czuł się za to bezpieczny bez granic
Bo tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Jeśli państwa historia ta nudzi,
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził,
Bank rozbity! bandyci są w mieście
Dobrzy ludzie, na próżno wołacie,
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci,
Skoro każdy świadomość zatracił,
Czym się różnią od ludzi bandyci,
A tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady,
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca
Potwierdzają to setne przykłady,
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tzw. najdzikszym zachodzie,
Miasto było tam, jakich tysiące,
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi,
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,
Bo bandyci krążyli bez trwogi
Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty,
Gdy nie grozi nam żadne riffifi,
Że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę,
Gdy do
D
dzają to G
setne przyD
kłady,Że wes
Bm6
terny wciąż A
jeszcze są w D
modzie,Wysłuchajcie więc,
G
proszę, balD
ladyO tak
Bm6
zwanym najA
dzikszym zaD
chodzie D7
Miasto
G
było tam,Gm
jakich tyD
siące, D7
Wokół
G
preria i skały naD
przeciw,Jak gdzie indziej, świe
G
ciło tam D
słońce,Marli
Bm6
starcy, roA
dziły się D
dzieci, D7
I tym
G
tylko od D
innych różni A
się ta balD
lada,Że w tym
G
mieście gdzieś na prerii D
krańcach D7
Na je
G
dnego mieszD
kańca jeden A
szeryf przyD
padał,Jeden
Bm6
szeryf na jeA
dnego mieszD
kańcaKonsekwencje ten fakt miał ogromne,
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał,
I od dawna już każdy zapomniał,
Jak wygląda prawdziwy bandyta.
Choć finanse poniekąd leżały,
Gospodarka i przemysł był na nic,
Ale każdy, czy duży czy mały,
Czuł się za to bezpieczny bez granic
Bo tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Jeśli państwa historia ta nudzi,
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził,
Bank rozbity! bandyci są w mieście
Dobrzy ludzie, na próżno wołacie,
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci,
Skoro każdy świadomość zatracił,
Czym się różnią od ludzi bandyci,
A tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady,
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca
Potwierdzają to setne przykłady,
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tzw. najdzikszym zachodzie,
Miasto było tam, jakich tysiące,
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi,
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,
Bo bandyci krążyli bez trwogi
Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty,
Gdy nie grozi nam żadne riffifi,
Że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę,
Gdy do
Bm6
koła są A
sami szeD
ryfiC
PotwierdzF
ają to setne przC
ykłady,C
Że westerny wG
ciąż jeszcze C
są w modzie,C
Wysłuchajcie więF
c, proszę, ballaC
dyC
O tak zwanG
ym najdziksC
zym zachodzC7
ieM
F
iasto było tamC
, jakich tysiące,F
Wokół preria i G
skały naprzeciC
w,F
Jak gdzie indziC
ej, świeciło G
tam słońce,C
Marli starcG
y, rodziły się dzC
ieci,F
I tym tylkoG
od innych różC
ni się ta baAm
llada,F
Że w tym mieścieG
gdzieś na prerii kC
rańcachF
Na jednego mieG
szkańca jeden sC
zeryf przypAm
adał,F
Jeden szeryf nG
a jednego mieszC
kańca [/G] Konsekwencje ten fakt miał ogromne,
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał,
I od dawna już każdy zapomniał,
Jak wygląda prawdziwy bandyta.
Choć finanse poniekąd leżały,
Gospodarka i przemysł był na nic,
Ale każdy, czy duży czy mały,
Czuł się za to bezpieczny bez granic
Bo tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
Jeden szeryf na jednego mieszkańca
Jeśli państwa historia ta nudzi,
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził,
Bank rozbity! bandyci są w mieście
Dobrzy ludzie, na próżno wołacie,
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci,
Skoro każdy świadomość zatracił,
Czym się różnią od ludzi bandyci,
A tym tylko od innych różni się ta ballada,
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady,
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca
Potwierdzają to setne przykłady,
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie,
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tzw. najdzikszym zachodzie,
Miasto było tam, jakich tysiące,
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi,
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,
Bo bandyci krążyli bez trwogi
F
Wyciągnijmy wG
ięc morał w tejC
balladzie uAm
kryty,F
Gdy nie grozi nG
am żadne riffiC
fi,F
Że czasami najtG
rudniej jest roC
zpoznać bandyAm
tę,F
GdyG
doC
koła są sami szeryfiF
G
C /GCGdy dokoła są sami szeryfi
Correction +0 -0
Status: ApprovedValue: 2 karma points
the moderator accepted the interpretation 4 years ago