Jesień idzie Piosenki Turystyczne
He sent the correction
Krystian Chrabąszcz
4 years ago
Second Contractor:
Andrzej Waligórski
Instrument: Guitar
Instrument: Guitar
Raz staruszek, spacerując w lesie, e A7 e A7
Ujrzał listek przywiędły i blady e A7 H7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień, e A7 e
Jesień idzie, nie ma na to rady! C H7 e A7
I podreptał do chaty po dróżce, C D G e
I oznajmił, stanąwszy przed chatą C D G e
Swojej żonie, tak samo staruszce C D G e
Jesień idzie, nie ma rady na to! C H7 e A7 e H7
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Raz staruszek, spacerując w lesie, e A7 e A7
Ujrzał listek przywiędły i blady e A7 H7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień, e A7 e
Jesień idzie, nie ma na to rady! C h e
I podreptał do chaty po dróżce, C D G e
I oznajmił, stanąwszy przed chatą C D G e
Swojej żonie, tak samo staruszce C D G e
Jesień idzie, nie ma rady na to! C h e A7 e H7 e
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Raz staruszek, spacerując w lesie,
Ujrzał listek przywiędły i blady
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Jesień idzie, nie ma na to rady!
I podreptał do chaty po dróżce,
I oznajmił, stanąwszy przed chatą
Swojej żonie, tak samo staruszce
Jesień idzie, nie ma rady na to!
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Em
A7
Em
A7
Ujrzał listek przywiędły i blady
Em
A7
B7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Em
A7
Em
Jesień idzie, nie ma na to rady!
C
Bm
Em
I podreptał do chaty po dróżce,
C
D
G
Em
I oznajmił, stanąwszy przed chatą
C
D
G
Em
Swojej żonie, tak samo staruszce
C
D
G
Em
Jesień idzie, nie ma rady na to!
C
Bm
Em
A7
Em
B7
Em
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Raz staruszek, spacerując w lesie,
Ujrzał listek przywiędły i blady
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Jesień idzie, nie ma na to rady!
I podreptał do chaty po dróżce,
I oznajmił, stanąwszy przed chatą
Swojej żonie, tak samo staruszce
Jesień idzie, nie ma rady na to!
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Em
A7
Em
A7
Ujrzał listek przywiędły i blady
Em
A7
B7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Em
A7
Em
Jesień idzie, nie ma na to rady!
C
B7
Em
A7
I podreptał do chaty po dróżce,
C
D
G
Em
I oznajmił, stanąwszy przed chatą
C
D
G
Em
Swojej żonie, tak samo staruszce
C
D
G
Em
Jesień idzie, nie ma rady na to!
C
B7
Em
A7
Em
B7
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
Correction +0 -0
Status: RejectedValue: 2 karma points
the moderator rejected the study 4 years ago