Jesienny pan Danuta Błażejczyk
Lyrics
Choć nie wiem, kto to jest,
i nie wiem, skąd go znam,
czasem spotyka mnie
jesienny śmieszny pan.
Parasol wielki ma
i zmartwień trochę też,
przez pusty idzie park
w czerwony liści deszcz.
Lecz gdy ostatni liść
ze smutnych spadnie drzew,
on razem z białą mgłą
rozpływa się...
Gdy park pożółknie znów,
powróci znowu tam
jesieni szukać barw,
jesienny śmieszny pan.
A wtedy spotkam go
i pójdę z nim przez park,
on będzie blisko tak
mych rąk, mych warg...
Gdy świat pożółknie znów,
biała wzejdzie mgła,
będziemy razem szli,
jesienny pan i ja...
Gdy świat pożółknie znów,
biała wzejdzie mgła,
będziemy razem...
jesienny pan i ja,
jesienny pan i ja,
jesienny pan... i ja...
i nie wiem, skąd go znam,
czasem spotyka mnie
jesienny śmieszny pan.
Parasol wielki ma
i zmartwień trochę też,
przez pusty idzie park
w czerwony liści deszcz.
Lecz gdy ostatni liść
ze smutnych spadnie drzew,
on razem z białą mgłą
rozpływa się...
Gdy park pożółknie znów,
powróci znowu tam
jesieni szukać barw,
jesienny śmieszny pan.
A wtedy spotkam go
i pójdę z nim przez park,
on będzie blisko tak
mych rąk, mych warg...
Gdy świat pożółknie znów,
biała wzejdzie mgła,
będziemy razem szli,
jesienny pan i ja...
Gdy świat pożółknie znów,
biała wzejdzie mgła,
będziemy razem...
jesienny pan i ja,
jesienny pan i ja,
jesienny pan... i ja...
contributions: