Jedno pytanie Mietek Jurecki

Kiedy widzę jak moja droga
W bezdroży pył rozmywa się
A ja muszę w lot się wydostać
Z objęć które zgniotą mnie
I nie chodzi o gest
Lecz o klamkę u drzwi
Pokazują jak wejść
Nikt nie uczy jak wyjść

Kiedy nagle to co potrafię
Nikomu nie potrzebne jest
Kiedy wszyscy gapią się na mnie
Jak na spis możliwych klęsk
Wmawiam sobie, że to
Nie obchodzi mnie nic
Statki poszły na dno
A mnie podróż się śni

I pytanie jedno dręczy mnie
Tak stare jak ten świat
Skoro w ludziach tyle dobra jest
Skąd w nich tyle zła

Kiedy chmury nad moją głową
Kołują niby stada wron
Aja wiem, że nie znam nikogo
Kto by mnie pod skrzydła wziął
I brakuje mi słów
By opisać mój strach
I nie liczę na cud
Bo już zdarzył się raz

I pytanie jedno dręczy mnie
Tak stare jak ten świat
Skoro w ludziach tyle dobra jest
Skąd w nich tyle zła

Nadal czekam na sen
Który wciąż nie chce przyjść
A gdy rodzi się dzień
Jaki jest-nie wie nikt
Na pytanie które dręczy mnie
Odpowiedzi brak
Jeśli człowiek z gruntu dobry jest
Skąd w nim tyle zła
Podejrzenie czasem takie mam
I kto rozwieje je
Gdy los ślepy dla mnie życie brał
Czy nie pomylił się




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim