Nienasycenie Coma

Lyrics

  • Song lyrics Miłosz Kasprowicz
    1 rating
PRZESTRZELONY JAKIMŚ NIEOSTROŻNYM SŁOWEM
NIE MOGĘ NIE ZWINĄĆ SIĘ Z BÓLU...
TAK PRZYPOMINASZ MI O SOBIE
BEZ POZWOLENIA WYDRĄŻYŁAŚ W MOJEJ DUSZY DÓŁ
AUTOMATYCZNIE UTRACIŁEM PANOWANIE
ZBYT WIELE SNÓW ODPŁYWA BEZPOWROTNIE
KUPUJĘ KWIATKI, CHODZĘ NA PRYWATKI
BEZ PRZERWY GOTOWY I SPIĘTY, JAK GDYBY NIE JA
STWARDNIAŁEM I SCHAMIAŁEM NAWET
NIE MOGĘ PRZESTAĆ CHOWAĆ SIĘ W SOBIE
I JĘCZEĆ JAK GDYBY NIE JA I MĘCZYĆ I CIERPIEĆ...
SKORO MNIE NIE CHCESZ, JAKIM JESTEM

JEST OK.
TU JA I NOC
WIEM, PRZYJDZIE DZIEŃ
PRZESTANĘ CZUĆ SIĘ SAM
BEZ CIEBIE I PRZY TOBIE

NIE MUSZĘ SIĘ BAĆ
PRZESTANĘ BYĆ SAM

DAWKUJESZ MI SIEBIE
JAK LEK NA PRZETRWANIE ROZŁĄKI I WESTCHNIEŃ
JUŻ NIE MAM CIĘ PRAWIE, BO GINIESZ
A CHCIAŁBYM CIĘ WIĘCEJ I WIĘCEJ
I BOISZ SIĘ DOTKNĄĆ, DOTYKASZ ZE WSTRĘTEM
ROZRASTA SIĘ WE MNIE, AŻ PĘKNĘ, AŻ PĘKNĘ

ROZRASTA SIĘ NIENASYCENIE
PRZYSZPILONY JAKIMŚ NIEOSTROŻNYM GESTEM
ROZKROIŁEM SERCE, ZAPOMNIAŁEM KIM JESTEM
I TYLKO WIEM, ŻE BEZ CIEBIE NIGDY WIĘCEJ
NIC NIE BĘDZIE

I JAK, NO JAK?
MAM UWIERZYĆ, ŻE JA...
NIE MUSZĘ SIĘ BAĆ, NIE
PRZESTANĘ BYĆ SAM

JESTEM SAMOTNY, JEST MI ŹLE I W DUPĘ ZIMNO
BO SIEDZĘ NA BETONIE NA DWORCU W KRAKOWIE
KUPIŁEM BIAŁE WINO, WYPIJĘ Z DZIEWCZYNĄ
WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE

NIE MUSZĘ SIĘ BAĆ
PRZESTANĘ BYĆ SAM


Rate this interpretation
Rating of readers: Great 1 vote
contributions:
Miłosz Kasprowicz
Miłosz Kasprowicz
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Luc@$
    Błagam, dajce chwyty do tego! :)

    · Report · 17 years ago