Niewinny złodziej Chochoły

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Kiedy się nauczę sny otwierać kluczem,
Wejdę do twojego snu,
Z kluczem jak z gałązką bzu.
Nocą po kryjomu, do cudzego domu,

Może wreszcie zgadniesz, kto marzenia kradnie
I uśmiechniesz się przez sen,
I zrozumiesz, że to ten,
Złodziej twój niewinny, ja, a nie kto inny.

Ja podchodzę nocą ku twoim oczom,
Ja, twój mały złodziej, niewinny złodziej,
Ja podglądam wszystkie sny,
Widzę to, co i ty.

Gdy się sen przydarzy, z którym ci do twarzy,
Wezmę sobie taki sen,
Żeby za mną szedł jak cień
Przez cały dzień.

Pytam wciąż niemądrze, czy ci ze mną dobrze,
A gdy milczysz, pytam znów.
Nie milcz nigdy, wszystko mów,
Bo się sekret wyda, we śnie wszystko widać.

Są sekrety wielkie, małe i maleńkie,
Których ujrzeć nie miał świt,
Których poznać nie miał nikt.
Tylko ja, cichaczem, poznam i zobaczę.

Ja podchodzę nocą ku twoim oczom,
Ja, twój mały złodziej, niewinny złodziej,
Ja podglądam wszystkie sny,
Widzę to co i ty.

Gdy się sen przydarzy, z którym ci do twarzy,
Wezmę sobie taki sen,
Żeby za mną szedł jak cień,
Przez cały dzień.
Przez cały dzień.
Przez cały dzień!




Rate this interpretation
Rating of readers: Weak 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim