Pożegnanie Polski Bułat Okudżawa
Lyrics
-
2 favorites
Pożegnanie Polski (Agnieszka)
Bułat Okudżawa
wersja I
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?...
Natura już w kolebce odjęła nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Spróbujmy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie spomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie poległ,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole...
Czy słyszysz? To za ścianą zagrano twista z płyt.
tłum. Witold Dąbrowski
*************
wersja II
Agnieszce Osieckiej
Bułat Okudżawa
Pospólny los, Agnieszko, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę, na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń...
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach,
jak lament Jarosławny jest płacz sióstr naszych: "Idź!" -
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, by się za wolność bić.
Wybaczcie zaniechanie, odpuśćcie grzech milczenia,
pośpieszne pożegnanie i żal spóźnionych słów...
Nam czas, Agnieszko, składał niejedno przyrzeczenie,
i czad obietnic próżnych uderzył nam do głów.
Gra trębacz nad Krakowem. Wciąż gra, choć dawno poległ,
bo wieczna jego miłość. Gra miastu larum... Cyt!...
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole.
Czy słyszysz? To za ścianą gdzieś grają twista z płyt.
tłum. Witold Dąbrowski
Bułat Okudżawa
wersja I
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?...
Natura już w kolebce odjęła nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Spróbujmy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie spomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie poległ,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole...
Czy słyszysz? To za ścianą zagrano twista z płyt.
tłum. Witold Dąbrowski
*************
wersja II
Agnieszce Osieckiej
Bułat Okudżawa
Pospólny los, Agnieszko, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę, na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń...
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach,
jak lament Jarosławny jest płacz sióstr naszych: "Idź!" -
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, by się za wolność bić.
Wybaczcie zaniechanie, odpuśćcie grzech milczenia,
pośpieszne pożegnanie i żal spóźnionych słów...
Nam czas, Agnieszko, składał niejedno przyrzeczenie,
i czad obietnic próżnych uderzył nam do głów.
Gra trębacz nad Krakowem. Wciąż gra, choć dawno poległ,
bo wieczna jego miłość. Gra miastu larum... Cyt!...
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole.
Czy słyszysz? To za ścianą gdzieś grają twista z płyt.
tłum. Witold Dąbrowski
contributions: