Czarny messerschmidt... Bułat Okudżawa
Lyrics
-
1 favorite
Który rok już, który miesiąc -
skądś nadlatujący z dala
Czarny messerschmidt sto dziesięć
spać mi w nocy nie pozwala.
Pod sufitem krążąc, nagłą,
drżącą w szybach nutą dręczy,
niczym bąk zawodzi na głos,
niczym mucha w szklance brzęczy.
Smutny pilot jak turysta
okulary nosi czarne,
jak w kagańcu oko błyska,
śle spojrzenia militarne.
Pierwszy wieczór, drugi, trzeci
po podniebnym krążę szlaku,
wylatując mu naprzeciw
na rozklekotanym "Jak"-u.
I co wieczór pod księżycem
święcę triumf nieustanny:
zawsze ja uchodzę z życiem,
zawsze on - śmiertelnie ranny.
Spada paląc się w powietrzu
i ucieczka - nadaremna...
By nazajutrz, gdzieś pod wieczór
zakołował znów nade mną.
I na nowo wylatuję,
triumfuję
i od nowa:
wylatuję,
triumfuję...
Wieleż można triumfować?
skądś nadlatujący z dala
Czarny messerschmidt sto dziesięć
spać mi w nocy nie pozwala.
Pod sufitem krążąc, nagłą,
drżącą w szybach nutą dręczy,
niczym bąk zawodzi na głos,
niczym mucha w szklance brzęczy.
Smutny pilot jak turysta
okulary nosi czarne,
jak w kagańcu oko błyska,
śle spojrzenia militarne.
Pierwszy wieczór, drugi, trzeci
po podniebnym krążę szlaku,
wylatując mu naprzeciw
na rozklekotanym "Jak"-u.
I co wieczór pod księżycem
święcę triumf nieustanny:
zawsze ja uchodzę z życiem,
zawsze on - śmiertelnie ranny.
Spada paląc się w powietrzu
i ucieczka - nadaremna...
By nazajutrz, gdzieś pod wieczór
zakołował znów nade mną.
I na nowo wylatuję,
triumfuję
i od nowa:
wylatuję,
triumfuję...
Wieleż można triumfować?
contributions: