Ostatni dzień w Łopience Brzmienie Ciszy
Lyrics
Na Beskid spadł siwy smutek
Smutno się chylą krzyże przydrożne
Dróg kopyta piaskowcem podkute
I patrzą na mnie kapliczki nabożne
Ten z którym przez łąki chcę brodzić
Uśmiechem żegna mnie błahym
Nie mam po co do niego przychodzić
Nie dla nas traw włosów baldachim
Na stacji czas zegar przekrzywia
Marzeń przetaczają się wagony
Zielona lokomotywa
Pociągnie w horyzont Beskid stęskniony
Gdzieś w trawach znalazłam monetę
Srebrne szczęście za 10 groszy
Straciłam miłości barw paletę
Moje szczęście śpi wśród bezdroży
Smutno się chylą krzyże przydrożne
Dróg kopyta piaskowcem podkute
I patrzą na mnie kapliczki nabożne
Ten z którym przez łąki chcę brodzić
Uśmiechem żegna mnie błahym
Nie mam po co do niego przychodzić
Nie dla nas traw włosów baldachim
Na stacji czas zegar przekrzywia
Marzeń przetaczają się wagony
Zielona lokomotywa
Pociągnie w horyzont Beskid stęskniony
Gdzieś w trawach znalazłam monetę
Srebrne szczęście za 10 groszy
Straciłam miłości barw paletę
Moje szczęście śpi wśród bezdroży