Gra w kości Brzmienie Ciszy
Lyrics
Gdy sztorm rozłupał "Małą Mary" niewielu uszło z życiem
W szalupie jednej majtków trzech z jedyną wody beczką
Do lądu było wiele mil a krucho było z piciem
Wiosłował John i George i Bill w ostrego słońca piekło
I przyszedł czas że zobaczyli - na trzech nie wystarczy
A Bill w kieszeni kości miał, a skwar wysuszał krew
Zagrajmy więc, powiedział Bill: kto przegra, tego diabli
Rzucili kości, przegrał George. Co dwóch, to już nie trzech
I morze pruł szalupy kil
Gdy George już na dnie spał
A przegrać nie mógł tylko Bill
Bo fałszywe kości miał
Lecz potem było jeszcze gorzej, gdy ciskał sztorm szalupą
I tak daleko ciągle ląd i sól zżerała wargi
A potem znowu ucichł wiatr i wrócił wściekły upał
I było jasne że na dwóch też wody nie wystarczy
Zagrajmy więc, powiedział Bill, niech jeden choć dopłynie
I znów rzucili kości Billa i przegrał biedny John
Porządny z ciebie gość, rzekł John, ucałuj mą dziewczynę
I dał Billowi adres jej i skoczył w morską toń
Bo honorowy chłop to był
Więc skoczył tak jak stał
A przegrać nie mógł tylko Bill
Bo fałszywe kości miał
Aż wreszcie Bill zobaczył port gdy pusta była beczka
I śmiał się tak aż opadł z sił i ledwie zszedł na ląd
Dziewczynę Johna znalazł wnet i całą noc pocieszał
A potem zszedł w tawernie pić za swych kompanów los
A tam przy jednym stole w kości grał Cholerny Jimmy
I rzekł Billowi: zagrajmy więc, i zasiadł Bill do gry
Rzucili kości raz i dwa i wciąż wygrywał Billy
I wtedy Jim wyciągnął nóż i w brzuch Billowi wbił
I konał tak przez parę chwil
Choć los oszukać chciał
Dołączył do swych kumpli Bill
Co fałszywe kości miał
W szalupie jednej majtków trzech z jedyną wody beczką
Do lądu było wiele mil a krucho było z piciem
Wiosłował John i George i Bill w ostrego słońca piekło
I przyszedł czas że zobaczyli - na trzech nie wystarczy
A Bill w kieszeni kości miał, a skwar wysuszał krew
Zagrajmy więc, powiedział Bill: kto przegra, tego diabli
Rzucili kości, przegrał George. Co dwóch, to już nie trzech
I morze pruł szalupy kil
Gdy George już na dnie spał
A przegrać nie mógł tylko Bill
Bo fałszywe kości miał
Lecz potem było jeszcze gorzej, gdy ciskał sztorm szalupą
I tak daleko ciągle ląd i sól zżerała wargi
A potem znowu ucichł wiatr i wrócił wściekły upał
I było jasne że na dwóch też wody nie wystarczy
Zagrajmy więc, powiedział Bill, niech jeden choć dopłynie
I znów rzucili kości Billa i przegrał biedny John
Porządny z ciebie gość, rzekł John, ucałuj mą dziewczynę
I dał Billowi adres jej i skoczył w morską toń
Bo honorowy chłop to był
Więc skoczył tak jak stał
A przegrać nie mógł tylko Bill
Bo fałszywe kości miał
Aż wreszcie Bill zobaczył port gdy pusta była beczka
I śmiał się tak aż opadł z sił i ledwie zszedł na ląd
Dziewczynę Johna znalazł wnet i całą noc pocieszał
A potem zszedł w tawernie pić za swych kompanów los
A tam przy jednym stole w kości grał Cholerny Jimmy
I rzekł Billowi: zagrajmy więc, i zasiadł Bill do gry
Rzucili kości raz i dwa i wciąż wygrywał Billy
I wtedy Jim wyciągnął nóż i w brzuch Billowi wbił
I konał tak przez parę chwil
Choć los oszukać chciał
Dołączył do swych kumpli Bill
Co fałszywe kości miał