Najdroższy dniu Brudne Serca

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Joł nadroższy dniu, tu Jur,
Cały dwór mówi: "Gbur"
A ja siur i idę migiem
By tym stylem poczuć siłę

Gdy mój tyłek na ich ustach
Nie wiem po co, bo to dupa tłusta
Nigdzie nie chce ustać siedzi i tą siemę łuska
Oczy mokre, to za dużo chustka, ręką potrę,
Bo się pluskam w głupstwach, dniu
Gusta ustaw ustawicznie na mój rap,
A ty mój rapie masz być fat
Krople kapu, kap
Tęcza i promienie prosto na rumieniec
A ja zły, że w niebie ktoś mi jebie promieniami
I garściami w mój policzek biały
Się policzę z kutasami
Idę zły, taki normal, jestem zły, w życiu jestem zły
A tu jestem kimś, jestem MC, dobrze nim być
Gdy ty chujowy raperze mówisz mi, że cię to nie bierze
Jestem jeżem, szerzę tu pacierze
Tak, więc dzień mocno lej
Tak, więc dzień mocno leniu
Tak więc dzień mocno leń, że Jur leń
Tak, więc dzień daj mi fame
Tak, więc dzień bądź my man
Moment, remanent
Raz sram w talent
Dwa idę w kabel
Trzy ja to wabel
Dniu, mam tu lament
Dniu, wolę labę
Dniu, daj mi radę
Bo, oh, oh, wielki ze mnie śpioch
No, coś doradź, bo ja to pierdoła urodzona
Tyle, że ma flow'a, obok Stropa, z którym szkoła
A rodzice dali życie w forach
oplecione
A ja wciąż pierdolę, że to mało mi, mało mi, mało
O, kakao się przelało,
Dniu, daj pokory całość

Najdroższy dniu, pomóż mi tu
Najdroższy dniu, sru tu tu tu

Joł, joł
Osz ty, dniu najdroższy,
Jesteś najprostszym schematem
Kontaktem ze światem
Zatem ciebie wielbię
Jakbyś był bratem
Wchodzę w pełnię
Sam już nie wiem
Do kogo mam się zwracać
I jak
spożytkować zapał
12 h, mój kontratak
Ja, autoeskulapa
Płatam figle, dla czasem bydle
I choć lecą tygle
Najdroższy dniu, zawsze może być gorszy
Ciebie pytam, skąd to fiubździu?
Czy to fatum?
Dniu, uratuj mnie tu w swoim klu
Co dzień stu ludzi spotykam
Stu spraw dotykam
Więc spraw by wrzaw unikał
Twoja scholastyka, czyli szkoła życia,
Którą i tak muszę skończyć
Kolejne lekcje jak klątwy
Począwszy od narodzin
Dniu drogi, ty wiesz dobrze o co mi chodzi



Rate this interpretation
anonim