Tam Paryż, Londyn Bożena Krzyżanowska

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Stan rzek w normie, w normie serca stan
znów forsy brak, zepsuty znów kran
a dni, a dni, jak kocur, łaszą się
i snują się po domu, wciąż bawiąc mnie,
a gdzieś tam, gdzieś tam,
ten nasz całkiem oszalały świat
coraz mniej, z każdą chwilą życia mniej
więc swego losu cugle chwyć
mówią tak, mówią: wszystko rzuć i wiej,
by zdobyć świat i pełnią życia żyć
/(2x)/: /Ty i On! Żart lipca i grudnia szron/
to Twój gość, zwykłe zero, zwykłe dno
o wierszach ględzi, chandry ma
mówią tak, mówią: w diabły poślij go
i z życia bierz natychmiast co się da!
/(2x)/: /Ty i On! Żart lipca i grudnia szron/

tłumaczyć się nie wiem już jak,
wszak to w nich życia brak,
bo jedynie on
poezję zamienia co noc w żar i szron!

Tam Paryż, Londyn, no, a tu:
a tu spacer po Błoniach!
Tam Paryż, Londyn, no, a tu:
mój facecik z bzem!
Tam Paryż, Londyn, no, a tu:
ma dłoń w jego dłoniach!
Tam Paryż, Londyn, no, a tu:
nasz słodki razowiec i dżem!

to już rok, to już rok, jak przy nim tkwisz
choć klepek mu aż siedmiu brak
mówią tak, mówią: po co Ci ten krzyż?
Rzuć wreszcie go i świata poczuj smak!
/(2x)/: /Ty i On! Żart lipca i grudnia szron/
tłumaczyć się nie wiem już jak (…)

/(2x)/: /Tam Paryż, Londyn, no, a tu (…)/

No i koniec, i już!




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim

Most popular songs Bożena Krzyżanowska