Nie będę Einsteinem Borys Szyc
Lyrics
Ludzie myślą, aż im żyły nabrzmiewają na skroniach
Albo myślą, że myślą - czy ja wiem?
Ja nie myślę, wolę w barze z przyjaciółmi pić koniak
Tak mi płynie bezmyślnie dzień za dniem
Wiem - nie będę ja Einsteinem
Na nic nie zda się myślenie
W życiu niczym nadzwyczajnym
Nie zabłysnę, choćbym pękł
Mnie wystarczy to, że życie
Atrakcyjne jest szalenie
Że się bawię znakomicie
I że wszystko to ma wdzięk
Ktoś się martwi, że mu jutro lub pojutrze łeb utną
Może słusznie się martwi - czy ja wiem?
Nie mam zmartwień, ani trochę nie obchodzi mnie jutro
Tak upływa najłatwiej dzień za dniem
Mnie na myśli miał fraszkopis
Tworząc dzieło to niegłupie
Co zawiera trafny opis
Mego charakteru cech
(Takie epitafium)
"Nie zostawił spadkobierców
Ani łzy na swoim trupie
Bowiem wiele spraw miał w sercu
Ale jeszcze więcej..." ech...
Albo myślą, że myślą - czy ja wiem?
Ja nie myślę, wolę w barze z przyjaciółmi pić koniak
Tak mi płynie bezmyślnie dzień za dniem
Wiem - nie będę ja Einsteinem
Na nic nie zda się myślenie
W życiu niczym nadzwyczajnym
Nie zabłysnę, choćbym pękł
Mnie wystarczy to, że życie
Atrakcyjne jest szalenie
Że się bawię znakomicie
I że wszystko to ma wdzięk
Ktoś się martwi, że mu jutro lub pojutrze łeb utną
Może słusznie się martwi - czy ja wiem?
Nie mam zmartwień, ani trochę nie obchodzi mnie jutro
Tak upływa najłatwiej dzień za dniem
Mnie na myśli miał fraszkopis
Tworząc dzieło to niegłupie
Co zawiera trafny opis
Mego charakteru cech
(Takie epitafium)
"Nie zostawił spadkobierców
Ani łzy na swoim trupie
Bowiem wiele spraw miał w sercu
Ale jeszcze więcej..." ech...