Hamlet i Sufler Bohdan Smoleń
Lyrics
Kiedy oczy zamykam,
W sercu wielka panika
I za gardło tarmosi mnie strach!
Reflektorów strumienie
A ja stoję na scenie
I języka znów w gębie mi brak!...
Sala gwiżdże i tupie
A ja stoję jak głupiec,
Tylko sufler powtarza mój tekst:
Słyszę: " Być albo nie być!..."
I mnie korci aż, żeby
Krzyknąć: "Panie! A dalej jak jest!!!"
I zakląłem pod nosem,
Lecz zacząłem półgłosem
Ten monolog tak stary jak świat.
Z przekonaniem mówiłem,
Bo gdy mówić skończyłem,
Cała sala się trzęsła od braw!
Tylko sufler z daleka
Dziwnie wciąż się uśmiechał
Aż w antrakcie powiedział mi to:
"Jestem ciekaw, czy kiedy
Przyjdzie na mnie czas biedy,
Jakąś kwestie podrzuci mi ktoś?"
Dawno nie gram Hamleta,
Dziś suflera mam etat
I tę zmianę wychwalam co dnia,
Bo Hamletów zmieniają,
Lecz suflerzy zostają
I o jutro nie muszę się bać!
W sercu wielka panika
I za gardło tarmosi mnie strach!
Reflektorów strumienie
A ja stoję na scenie
I języka znów w gębie mi brak!...
Sala gwiżdże i tupie
A ja stoję jak głupiec,
Tylko sufler powtarza mój tekst:
Słyszę: " Być albo nie być!..."
I mnie korci aż, żeby
Krzyknąć: "Panie! A dalej jak jest!!!"
I zakląłem pod nosem,
Lecz zacząłem półgłosem
Ten monolog tak stary jak świat.
Z przekonaniem mówiłem,
Bo gdy mówić skończyłem,
Cała sala się trzęsła od braw!
Tylko sufler z daleka
Dziwnie wciąż się uśmiechał
Aż w antrakcie powiedział mi to:
"Jestem ciekaw, czy kiedy
Przyjdzie na mnie czas biedy,
Jakąś kwestie podrzuci mi ktoś?"
Dawno nie gram Hamleta,
Dziś suflera mam etat
I tę zmianę wychwalam co dnia,
Bo Hamletów zmieniają,
Lecz suflerzy zostają
I o jutro nie muszę się bać!
contributions: