Dała mu (Biała koszula) Bohdan Smoleń

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    4 favorites
Dała mu czystą białą koszulę,
w kieszeń wepchnęła kawałek ciasta.
- Pospiesz się stary - dodała czule.
- Spójrz na zegarek już dziewiętnasta.

W drzwiach ona jemu ścisnęła ręce,
on ważne zdanie rzucił przez schody.
- Wrócę jak zwykle tuż po dwudziestej,
po sporcie i po mapie pogody.

Ledwie się za nim zamknęła furtka,
a już fatygant ust je dotykał
i szeptał czule - Moja Malutka,
mamy czas aż do końca dziennika.

I dla pewności żeby mieć spokój
końca dziennika by nie przeoczyć,
to on ją kochał cokolwiek z boku,
by mogła w ekran wlepić swe oczy.

Tam na ekranie mąż jej prezenter
z kimś bardzo ważnym toczył rozmowy.
A oni w łóżku w pościeli zmiętej
profanowali serwis krajowy.

Aż nagle z hukiem drzwi się otwarły,
w drzwiach mąż prezenter stanął jak zjawa.
- Mam cię niewierna - krzyknął pobladły
- teraz nie wyprzesz się tego draba.

- Won z mego domu! z tym głupim ryłem,
won z mego serca! gdy nie masz wstydu.
Wcześniej wróciłem, bo załatwiłem,
by dziennik poszedł z magnetowidu.

Wracając wcześniej mąż złamał słowo
i taki z tego morał wynika:
żeby z rezerwą przyjmować to co
mówi wieczorem spiker dziennika.




Rate this interpretation
Rating of readers: Average 2 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim