Ballada Dekadencka Bohdan Smoleń
Lyrics
Zycie dlaczego mnie chloszczesz
na odlew lewica w pysk
Wiesz przeciez nie jestes najprostsze
jak kamien trudno cie zgryzc
Odwracasz do mnie swój ogon
gdy wypic cie pragne do dna
Pedze cie niczym samogon
lub kierdle baranów do hal
Ide ja sobie przez swiat
nikomu wadzace chlopie
Tu uszczkne ziólko tam zerwe kwiat
Lecz muszkom krzywdy nie zrobie
Wtem czuje, ktos mnie kopie,
w to miejsce nieprzyzwoite
Odwracam sie,
o boze to ty niestety, zycie
Zycie dlaczego mnie chloszczesz
na odlew prawica w pysk
Wiesz przeciez nie jestes najprostsze
jak kamien trudno cie zgryzc
Klamiesz, ze stopa mi rosnie,
ze chleba mam wiecej i szans.
Po cichu to ty mnie lupisz i zloscisz
podcinasz mi skrzydla i kratn, tez mi podcinasz.
Ty swinio.
na odlew lewica w pysk
Wiesz przeciez nie jestes najprostsze
jak kamien trudno cie zgryzc
Odwracasz do mnie swój ogon
gdy wypic cie pragne do dna
Pedze cie niczym samogon
lub kierdle baranów do hal
Ide ja sobie przez swiat
nikomu wadzace chlopie
Tu uszczkne ziólko tam zerwe kwiat
Lecz muszkom krzywdy nie zrobie
Wtem czuje, ktos mnie kopie,
w to miejsce nieprzyzwoite
Odwracam sie,
o boze to ty niestety, zycie
Zycie dlaczego mnie chloszczesz
na odlew prawica w pysk
Wiesz przeciez nie jestes najprostsze
jak kamien trudno cie zgryzc
Klamiesz, ze stopa mi rosnie,
ze chleba mam wiecej i szans.
Po cichu to ty mnie lupisz i zloscisz
podcinasz mi skrzydla i kratn, tez mi podcinasz.
Ty swinio.
contributions: