Kontrabanda Białe Wiśnie
Lyrics
Mój bunt jest bez przyczyny.
Po prostu już tak spędzam czas.
Mam cynk od dziewczyny,co robi jak chce tu i tam.
Mój bunt stróżka śliny,odrywa się i wciąga w piach.
Daj mi trochę winy,ulepie Ci coś,co byś chciał.
Dziś znów wychodzimy.
Na zewnątrz swoich obcych ciał.
Kolejne godziny w powietrzu jak pył jak bakteria.
A Twój mąż zjada papier w wieżowcu,gdzie szczyt sięga dna.
Wiem,że chcesz inaczej,ale to Twój świat,tak to Twój świat.
A mój bunt jest bez przyczyny.
Po prostu już tak w głowie mam.
Nikt tu nie jest winny.
Słońce,ani księżyc,ani żadna z gwiazd.
Po prostu już tak spędzam czas.
Mam cynk od dziewczyny,co robi jak chce tu i tam.
Mój bunt stróżka śliny,odrywa się i wciąga w piach.
Daj mi trochę winy,ulepie Ci coś,co byś chciał.
Dziś znów wychodzimy.
Na zewnątrz swoich obcych ciał.
Kolejne godziny w powietrzu jak pył jak bakteria.
A Twój mąż zjada papier w wieżowcu,gdzie szczyt sięga dna.
Wiem,że chcesz inaczej,ale to Twój świat,tak to Twój świat.
A mój bunt jest bez przyczyny.
Po prostu już tak w głowie mam.
Nikt tu nie jest winny.
Słońce,ani księżyc,ani żadna z gwiazd.
contributions: