Plantacja Biała gorączka
Lyrics
Zwiotczałe, na pół wyschnięte persony
Kołyszą się na wietrze
Dobrobytu i odrętwienia umysłowego.
Czekają na kolejną dostawę pokarmu.
Pełnowartościowe jedzenie, wzbogacone
Potknięciami i bezsilnością słabszych.
Energetyczny pokarm, pełen przemocy.
Piękne jest to, czego nie ma mój sąsiad,
Szczęściem, jeśli wzbudzę zazdrość.
Mam wzdęcia!Mam wzdęcia!
Zmieniona jedynie forma, szkielet
Od tysięcy lat ten sam.
Kserokopie które niegdyś były czarno-białe,
Dziś są jedynie kolorowe.
Społeczne szaleństwo.
świat się zmienia pozostając taki sam.
Żałosny bełkot, podrygi, Które mają
Przypominać świeżość i dynamiczność życia.
Indiwidualizm? Twórcza egzystencja?
Brednie z ust
Pełnych społecznych zależności,
Pełnych społecznego gówna.
Im bardziej bolesny upadek jednych,
Tym większe szczęście drugich.
Co roku siejemy to samo.
Bez wysuwania żadnych wniosków.
Kołyszą się na wietrze
Dobrobytu i odrętwienia umysłowego.
Czekają na kolejną dostawę pokarmu.
Pełnowartościowe jedzenie, wzbogacone
Potknięciami i bezsilnością słabszych.
Energetyczny pokarm, pełen przemocy.
Piękne jest to, czego nie ma mój sąsiad,
Szczęściem, jeśli wzbudzę zazdrość.
Mam wzdęcia!Mam wzdęcia!
Zmieniona jedynie forma, szkielet
Od tysięcy lat ten sam.
Kserokopie które niegdyś były czarno-białe,
Dziś są jedynie kolorowe.
Społeczne szaleństwo.
świat się zmienia pozostając taki sam.
Żałosny bełkot, podrygi, Które mają
Przypominać świeżość i dynamiczność życia.
Indiwidualizm? Twórcza egzystencja?
Brednie z ust
Pełnych społecznych zależności,
Pełnych społecznego gówna.
Im bardziej bolesny upadek jednych,
Tym większe szczęście drugich.
Co roku siejemy to samo.
Bez wysuwania żadnych wniosków.
contributions: