Protest song Bez Jacka

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Tata wrócił znów pijany,
Nie odróżnił mnie od ściany,
Przyniósł nam zdeptany kwiat,
A ja przecież mam sześć lat.
Dziecko musi w nocy śnić,
A mnie już się nie chce żyć.
Słyszę krzyk i Mamy płacz,
Bo coś musi jemu dać.
Boże w jasnym pięknym niebie
Napisałem list do Ciebie,
Ale go nie wyślę już,
Zniknął gdzieś mój Anioł Stróż.
Czy Ty o mnie zapomniałeś?
Czy Ty Ojca też się bałeś?
Czemu muszę łykać łzy?
Czy ty jesteś na mnie zły?
Grzeczny jestem, śmieję się.
Pewnie Tata nie chciał mnie.
Więcej jem, by nabrać sił,
Bo on będzie Mamę bił.
Może uciec, ale gdzie?
Jeśli wszędzie jest tak źle.
Dlaczego mordują Świat?
Nie ma nawet siedmiu lat.
Boże w jasnym pięknym niebie
Napisałem list do Ciebie,
Ale go nie wyślę już,
Zniknął gdzieś mój Anioł Stróż.
Czy Ty o mnie zapomniałeś?
Czy Ty Ojca też się bałeś?
Czemu muszę łykać łzy?
Czy ty jesteś na mnie zły?
Dzieci muszą w nocy śnić.
A mnie już się nie chce żyć.
Słyszę krzyk i Mamy płacz,
Bo coś musi jemu dać.




Rate this interpretation
Rating of readers: Good 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim