Poziom wód Artur Gadowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Nie Twój błąd skarbie
O to chodzi, Ty wiesz, że problem cały to
Poziom wód i deszcz, koślawe schody też
Spójrz jaki w sejmie balet stale

Jestem u kresu sił
Poświęcam się jak nikt
Tele-mele to niewiele na mój stres
Podejdź tu, nie rozrywaj mi serca już
Pocałuj mnie i cicho wyjdź

Bez klątw wyjdź stąd
Coś ciepłego kup na ziąb
Masz tu pięć stów
Zniknij już!
Mój skarbie

Pewnie na rogu znów spotkam Cię
Możesz mi pomóc jak zagłuszyć mam ból
Pewnie będę szukał Ciebie jak nieraz już
Może trzaskać mróz, może zmoczyć mnie deszcz
do stóp

Przyjdzie taki dzień, kiedy nie wytrzymam
Poziomy wód zaleją mnie
Zatopię się na twoim dnie i nie będę chciał ratunku
Póki znów nie usłyszę kto tu kim jest

Bez klątw wyjdź stąd!
Coś ciepłego kup na ziąb
Masz tu pięć stów
Zniknij już!
O skarbie
Pewnie na rogu znów spotkam Cię
Możesz mi pomóc jak zagłuszyć mam ból
Pewnie będę szukał Ciebie jak nieraz już
Może trzaskać mróz, może zmoczyć mnie deszcz
do stóp

Niby inne imiona masz
Niby inne miejsca i czas
Niby inna, a głos ten sam
Niby inna ta sama twarz

Bez klątw wyjdź stąd!
Coś ciepłego kup na ziąb
Masz tu pięć stów
Zniknij już!
O mój skarbie
Pewnie na rogu znów spotkam Cię
Możesz mi pomóc jak zagłuszyć mam ból
Pewnie będę szukał Ciebie jak nieraz już
Może trzaskać mróz, może zmoczyć mnie deszcz




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim