Chcę ARO
Lyrics
Chcę magazynek, chcę być na VIVIE
Chcę żeby MTV puszczało moje teledyski wszystkie
Do każdego kawałka z płyty zrobić zajebisty klip
Po wydaniu krążka niech nakręcą o mnie film
Będę kimś, będę kozak, zapomnę o podwórku
Po bankietach będę szalał w eleganckim garniturku
Burku - powiem do kolesi, którzy będą szczekać za zderzakiem
Bejcy, skórzany portfel wypchany pieniędzmi
Ej ty lala - będę wołał za laskami, które
Do tej pory poleciałyby na luksusową furę
Taką mam, więc mam też grono gruppies na kolanie
Nie powiem mam ustawkę z ziomkiem, powiem - mam spotkanie
Z kalendarzem w jednej ręce kreślę wywiady
Zapisuję sponsorami terminy na obiady
Bary, wielki gentelman’y, salonowe pieski
Chcę być jak oni, luksusowe dziwki pieprzyć
Wciągać kokainę i popijać kokosowym mlekiem
A na scenie zagrać prawdziwą gangsterkę
To ja, to ja taki chcę być jak wy, jak wy właśnie
Jadać drogie kolacje, podpalać cygara hajsem
Być bogatym skurwysynem, o nic się nie martwić
I w najdroższych klubach nocnych za wszystkich płacić
Chcę jak chcę, a jak czegoś chcę to, to dostaję
Nagrajcie mi płytę, a ja wezmę gruby szmalec
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
Dosyć mam - wciskam pauzę
Wiem jak to jest dostać w pysk za friko
Ty wciskasz ciemnotę łebkom i w hotelach dziwkom
Kupują twoje płyty za kasę skubaną od starych
Ty i twoje cioty wiecznie nastukane na żarty
Gównem odurzony nie masz nic do powiedzenia
Kasa, kurwy, dragi to twój punkt myślenia
Punkt zaczepienia ja też lubię zapalić bata
Ale nie krzyczę o tym, bo to moja prywatna sprawa
Chcę być normalnym pieprzę piedestał
Stać spokojnie z boku, nie skakać jak wieśniak
W dresach tych ze stadionu 1000-lecia właśnie kup ej
Ja szerokie spody na dupie, w starym bucie
Życia się uczę, nie napycham kieszenie
Kocham się bawić, ale nie za wszelką cenę
Dancingi, laski od czasu do czasu też chcę
Ale przede wszystkim jestem szczerym MC
Nie kręcę publiki żeby wyrwać od nich jakiś szelest
Ty traktujesz hip-hop jak dochodowy interes
Sytuacji wiele do zarobienia czyimś kosztem hajsu
Pierdolę nie korzystam, nie wciskam fajansu
Od razu stawiam sprawę jasno - jestem jaki jestem
Wybrałem - być sobą - i, że taki jestem wierzę
[x4]
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
Chcę żeby MTV puszczało moje teledyski wszystkie
Do każdego kawałka z płyty zrobić zajebisty klip
Po wydaniu krążka niech nakręcą o mnie film
Będę kimś, będę kozak, zapomnę o podwórku
Po bankietach będę szalał w eleganckim garniturku
Burku - powiem do kolesi, którzy będą szczekać za zderzakiem
Bejcy, skórzany portfel wypchany pieniędzmi
Ej ty lala - będę wołał za laskami, które
Do tej pory poleciałyby na luksusową furę
Taką mam, więc mam też grono gruppies na kolanie
Nie powiem mam ustawkę z ziomkiem, powiem - mam spotkanie
Z kalendarzem w jednej ręce kreślę wywiady
Zapisuję sponsorami terminy na obiady
Bary, wielki gentelman’y, salonowe pieski
Chcę być jak oni, luksusowe dziwki pieprzyć
Wciągać kokainę i popijać kokosowym mlekiem
A na scenie zagrać prawdziwą gangsterkę
To ja, to ja taki chcę być jak wy, jak wy właśnie
Jadać drogie kolacje, podpalać cygara hajsem
Być bogatym skurwysynem, o nic się nie martwić
I w najdroższych klubach nocnych za wszystkich płacić
Chcę jak chcę, a jak czegoś chcę to, to dostaję
Nagrajcie mi płytę, a ja wezmę gruby szmalec
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
Dosyć mam - wciskam pauzę
Wiem jak to jest dostać w pysk za friko
Ty wciskasz ciemnotę łebkom i w hotelach dziwkom
Kupują twoje płyty za kasę skubaną od starych
Ty i twoje cioty wiecznie nastukane na żarty
Gównem odurzony nie masz nic do powiedzenia
Kasa, kurwy, dragi to twój punkt myślenia
Punkt zaczepienia ja też lubię zapalić bata
Ale nie krzyczę o tym, bo to moja prywatna sprawa
Chcę być normalnym pieprzę piedestał
Stać spokojnie z boku, nie skakać jak wieśniak
W dresach tych ze stadionu 1000-lecia właśnie kup ej
Ja szerokie spody na dupie, w starym bucie
Życia się uczę, nie napycham kieszenie
Kocham się bawić, ale nie za wszelką cenę
Dancingi, laski od czasu do czasu też chcę
Ale przede wszystkim jestem szczerym MC
Nie kręcę publiki żeby wyrwać od nich jakiś szelest
Ty traktujesz hip-hop jak dochodowy interes
Sytuacji wiele do zarobienia czyimś kosztem hajsu
Pierdolę nie korzystam, nie wciskam fajansu
Od razu stawiam sprawę jasno - jestem jaki jestem
Wybrałem - być sobą - i, że taki jestem wierzę
[x4]
To ja, nie to ja, droga moja, która strona
Do wybrania tor, kierunek i pojazd, odjazd
Sam sobie jestem maszynistą, zobacz cyknięta głowa
Zaskoczy inni spróbują już się tylko dostosować
contributions: