Spotkałem Apolinary POlek
Lyrics
Spotkałem człowieka w Zambrowie.
Samotny jak palec był.
Głodny poezji, drogi, miłości
Przysiadł się do mnie, przysiadł po prostu.
Tak chciał żeby znów go gdzieś coś zaniosło
Jak wcześnie pożółkły liść.
Spotkałem człowieka w Sztynorcie
Pełnego wspomnień po brzeg.
Wyczuł, że pierwszy raz tutaj jestem.
Zaraz otoczył mnie opowieścią,
Narzucił na mnie cały swój wszechświat
Jakbym miał przed kimś go strzec.
Poznałem babcię-poetkę
Z Syberii zbiegłą aż tu.
Maczkiem pisane wiersze czytała,
Że już nie zdąży jakby się bała.
Do późnej nocy, potem do rana,
Jakby nie znała snu.
A w Złockiem poznałem dziewczynę,
Przechodząc na drugi brzeg.
Bliską jak słońca promienie na skórze
I tak daleką jak słońce na górze.
Na próżno chciałem z nią zostać na dłużej
Jak wiatr we włosach jej.
Spotkałem potem ciebie
W jakiś zwyczajny dzień.
Głodny poezji, drogi, miłości,
We włosach popiół spalonych mostów,
Zbyt dużo nie chcę, żeby od ciebie,
Która tak samo szukasz i nie wiesz
Cokolwiek więcej chcieć.
Samotny jak palec był.
Głodny poezji, drogi, miłości
Przysiadł się do mnie, przysiadł po prostu.
Tak chciał żeby znów go gdzieś coś zaniosło
Jak wcześnie pożółkły liść.
Spotkałem człowieka w Sztynorcie
Pełnego wspomnień po brzeg.
Wyczuł, że pierwszy raz tutaj jestem.
Zaraz otoczył mnie opowieścią,
Narzucił na mnie cały swój wszechświat
Jakbym miał przed kimś go strzec.
Poznałem babcię-poetkę
Z Syberii zbiegłą aż tu.
Maczkiem pisane wiersze czytała,
Że już nie zdąży jakby się bała.
Do późnej nocy, potem do rana,
Jakby nie znała snu.
A w Złockiem poznałem dziewczynę,
Przechodząc na drugi brzeg.
Bliską jak słońca promienie na skórze
I tak daleką jak słońce na górze.
Na próżno chciałem z nią zostać na dłużej
Jak wiatr we włosach jej.
Spotkałem potem ciebie
W jakiś zwyczajny dzień.
Głodny poezji, drogi, miłości,
We włosach popiół spalonych mostów,
Zbyt dużo nie chcę, żeby od ciebie,
Która tak samo szukasz i nie wiesz
Cokolwiek więcej chcieć.
contributions: