Ostatnia wędrówka Jasia Huśtawki Apolinary POlek
Lyrics
Wraca do domu Huśtawka Jaś
przez polną ścieżkę przez las
idzie i słucha myśli złych
Jowisz na niebie już zgasł
wraca do domu do swoich spraw
niezałatwionych znów
nieprzeliczonych w rachunkach sum
nienapisanych słów
słyszy jak trzciny suche źdźbła
szepczą mu z obu stron drogi
że tylko dla niego ta magia i czar
przez które niosą go nogi
słyszy jak świerszczy wrześniowa mgła
wśród poplątanych łodyg
że tylko dla niego wieczorny staw gra
żab skrzekiem i pluskiem wody
trzciny i świerszcze z wrześniowej mgły
kołaczą w duszy drzwi
czuje łomotanie Jaś i jego wzrok
jak staw pod księżycem lśni
ciemnym granatem rozkwita już
w Jasiowej duszy las
zielone kłącza już w nim się pną
choć mija wędrówki czas
lecz zardzewiały Jasiowe drzwi
milczą zawiasy stalowe
nie burzy las spokojnej krwi
nic nie uderza do głowy
świerszcze grające w krzakach co raz
głuszy już warkot lodówki
zimny jak Jowisz powraca Jaś
ze swej ostatniej wędrówki
przez polną ścieżkę przez las
idzie i słucha myśli złych
Jowisz na niebie już zgasł
wraca do domu do swoich spraw
niezałatwionych znów
nieprzeliczonych w rachunkach sum
nienapisanych słów
słyszy jak trzciny suche źdźbła
szepczą mu z obu stron drogi
że tylko dla niego ta magia i czar
przez które niosą go nogi
słyszy jak świerszczy wrześniowa mgła
wśród poplątanych łodyg
że tylko dla niego wieczorny staw gra
żab skrzekiem i pluskiem wody
trzciny i świerszcze z wrześniowej mgły
kołaczą w duszy drzwi
czuje łomotanie Jaś i jego wzrok
jak staw pod księżycem lśni
ciemnym granatem rozkwita już
w Jasiowej duszy las
zielone kłącza już w nim się pną
choć mija wędrówki czas
lecz zardzewiały Jasiowe drzwi
milczą zawiasy stalowe
nie burzy las spokojnej krwi
nic nie uderza do głowy
świerszcze grające w krzakach co raz
głuszy już warkot lodówki
zimny jak Jowisz powraca Jaś
ze swej ostatniej wędrówki
contributions: