Ballada na starą szafę (i puste krzesła) Andrzej Szęszoł
Lyrics
-
2 favorites
Moje okna już skrzypią przed zimą
Stary sweter domaga się łat
Znów udało się jakoś dopłynąć
Chociaż w szafie postarzał się świat
A tu lecą znajomi do nieba
Na herbatę dziś mieli tu wpaść
I tak nagle dopada mnie trema
Widząc mola co wtulił się w płaszcz
Nie odlatujcie chłopaki
Na służbę do Pana Boga
Przecież tyle wypiło się wina
Tyle dziewczyn tuliło na schodach
Tak wam spieszno do posad
W niepojętym błękicie
Co wam chłopcy do tego
Gdy pod ręką jest życie
Znów sikorki za oknem
A wy już w wyższych sferach
Wam to po co chłopaki
W niebie się poniewierać
Czajnik gwiżdże aż pies ogon skulił
Ciepły szal muszę kupić i koc
Puste krzesła czekają na temat
Do rozmowy na bezsenną noc
Wiem znów kiedyś z tej szafy wyjdziecie
Nagle któryś pojawi się w drzwiach
Odwiedzajcie mnie częściej koledzy
Co wam szkodzi na chwilę tu wpaść
Stary sweter domaga się łat
Znów udało się jakoś dopłynąć
Chociaż w szafie postarzał się świat
A tu lecą znajomi do nieba
Na herbatę dziś mieli tu wpaść
I tak nagle dopada mnie trema
Widząc mola co wtulił się w płaszcz
Nie odlatujcie chłopaki
Na służbę do Pana Boga
Przecież tyle wypiło się wina
Tyle dziewczyn tuliło na schodach
Tak wam spieszno do posad
W niepojętym błękicie
Co wam chłopcy do tego
Gdy pod ręką jest życie
Znów sikorki za oknem
A wy już w wyższych sferach
Wam to po co chłopaki
W niebie się poniewierać
Czajnik gwiżdże aż pies ogon skulił
Ciepły szal muszę kupić i koc
Puste krzesła czekają na temat
Do rozmowy na bezsenną noc
Wiem znów kiedyś z tej szafy wyjdziecie
Nagle któryś pojawi się w drzwiach
Odwiedzajcie mnie częściej koledzy
Co wam szkodzi na chwilę tu wpaść
contributions: